Czy zrobić test na boreliozę?
W czerwcu ugryzł mnie kleszcz. Najpierw próbowano mi go wyjąć w domu, ale gdy było podejrzenie, że nie został wyjęty w całości udałem się do Ośrodka Zdrowia, gdzie pielęgniarka jeszcze raz przepatrzyła miejsce, stwierdziła, że nic nie ma, dała jakiś opatrunek (już nie pamiętam z czym). Lekarz rodzinny zalecił mi wykonanie badań przeciw boreliozie Igg i Igm, po 6-8 miesiącach. Jednakże nie zrobiłem tego z różnych powodów m.in. nie dostałem na nie skierowania, tylko miałem je zrobić sobie prywatnie. Dodam, iż po ukąszeniu nie pamiętam żebym miał rumień (przynajmniej go nie zauważyłem). Owszem, czasami czuję się osłabiony zwłaszcza po dużym wysiłku, ale coś takiego miałem już wcześniej. Zdarza mi się, że zwłaszcza po myciu mam zaczerwienioną skórę, ale myślę, że to może być wynikiem uczulenia na środki chemiczne typu płyn, mydło (a zresztą jeśli dobrze pamiętam, to miałem to też przed ukąszeniem). Moje pytanie brzmi: czy jest sens teraz po upływie prawie pół roku robić te badania, za które musiałbym sam zapłacić, a które z tego co czytam nie dają 100% pewności co do wyników?