Dlaczego mam te problemy z oddawaniem moczu?
Szanowni Państwo.
Jestem mężczyzną, 40 lat. Ok. dwa miesiące temu zaczęły się moje problemy z oddawaniem moczu. Odczuwałem niepełne wypróżnienie, strumień moczu uległ osłabieniu. Po ok. dwóch tygodniach zrobiłem badanie PSA oraz byłem u urologa. Wynik PSA to 0,64 (5 lat temu miałem wynik 0,49, więc biorąc pod uwagę, że PSA u zdrowego człowieka rośnie o ok. 0,04 rocznie-ten parametr wydaje się w porządku). Urolog wykonał badanie per rectum (nie stwierdził nieprawidłowości) oraz USG prostaty (stwierdził "bardzo nieznaczne powiększenie"). Dostałem antybiotyk, który chyba trochę pomógł. Przede wszystkim prawie w ogóle nie czuję parcia na mocz, mimo, że podczas mikcji mocz oddaję prawidłowo i w normalnych ilościach. Po miesiącu znów udałem się do urologa, który w badaniu USG nie stwierdził już powiększenia gruczołu. Zrobiłem także ogólne badanie moczu (wyniki idealne). Niedługo potem (czyli ponad miesiąc od pierwszych objawów) doszły bóle w odcinku lędźwiowym kręgosłupa oraz prawa kość biodrowa (ból przerywany, punktowy, trochę uporczywy, ale krótkotrwały) oraz coś w rodzaju "galaretki" lub twardego "żelku" w spermie (krwi nie widać, kolor prawidłowy, nie występuje także ból podczas wytrysku). Nadmienię, że mam nadwagę i wyjątkowo siedzący tryb życia oraz bardzo duże stresy związane z kancerofobią (w tym tygodniu zaczynam terapię u psychologa). Moje podejrzenia kierują się w stronę przewlekłego niebakteryjnego zapalenia prostaty (inaczej-zespół bólowy miednicy mniejszej). Ale boję się także raka. Wiem, że postawienie wiążącej diagnozy przez internet nie jest możliwe i wcale o nią nie proszę. Proszę tylko o podzielenie się ewentualnymi Państwa PRZYPUSZCZENIAMI co mi może być i czy powinienem się martwić kwestiami onkologicznymi? Pozdrawiam serdecznie.
