Jak pomóc kobiecie z depresją?
Witam! Jestem małżonkiem kobiety, która od 6 lat leczy depresję. Powód choroby to prawdopodobnie niepełnosprawność, a następnie śmierć naszej córki. Mam jeszcze syna 6-latka, któremu chciałbym zagwarantować prawidłowy rozwój i szczęśliwe dzieciństwo. Niestety raz w roku moja żona wchodzi w fazę zupełnie innych zachowań niż w tradycyjnie pojętej depresji. Przez jakiś czas w roku jestem kochanym mężem, z którym można przeżywać wspaniałe chwile, wyjazdy, spotkania, wyjścia itp. Przychodzi jednak taki moment w roku (zazwyczaj wiosna), w tym roku nastąpiło to teraz na dniach, że staje się ucieleśnieniem wszelkiego zła. Zaczyna się gra polegająca na straszeniu mnie rozwodem, odebraniu dziecka, zrzucanie na mnie dokładnie wszelkich domowych obowiązków. Odchodzę na plan dalszy i niestety mój synek również, zaczyna się okres koleżanek od serca, najczęściej takich, które mają problem w małżeństwie - spirala nienawiści się rozkręca.
Zaczęło się wczoraj od podrzucenia mi do przeczytania artykułu, w którym opisany mężczyzna miał niby posiadać moje cechy: zaborczość, agresję, hipokryzję, nadmierną kontrolę żony itp. Żona stwierdziła, że otworzyły się jej oczy (jak co roku od 5 lat zresztą) i muszę się zmienić, bo całe zło tkwi we mnie. Jeżeli nie pójdę na terapię, to złoży wniosek rozwodowy i ograniczy mi kontakt z dzieckiem. W międzyczasie podejmuje mnóstwo aktywności, poza domem oczywiście, popada w zakupoholizm, odwołuje wszelkie plany związane z naszymi przyjaciółmi, stawiając mnie w złym świetle. Dzisiejszy jej pomysł to zakup psa bez konsultacji ze mną (prezent dla syna, mimo że każdy weekend i w ciągu dnia w tygodniu jesteśmy poza domem). Coraz bardziej boję się o zdrowie mojego syna i moją kondycję psychiczną (tym bardziej, że praca jest też bardzo stresująca - system zadaniowy). Jak można porozumieć się z taką osobą? Co robić? To jak scenariusz filmu Dr Jekyll i Mr Hyde.