Leczenie depresji z atakami paniki
Witam,
mam 28 lat i od 5 lat borykam się z atakami paniki. Wszystko zaczęło się od tego, kiedy jechałem w nocy autostradą z dużą prędkością, po kilku kawach, red bullach, oczywiście co chwilę papieros. Poczułem wtedy, jak zaczyna kręcić mi się w głowie i tracę kontrolę nad sytuacją, jednak udało mi się zjechać na pas do postoju i po kilku minutach wszystko się unormowało. Przez kilka tygodni było dobrze, na tyle, że zapomniałem o tej sytuacji. Jednak w momencie, kiedy znalazłem się w podobnej sytuacji, stres powrócił, wysokie ciśnienie, zawroty głowy, duszności. Było coraz gorzej. Nerwica przeniosła się na przełykanie (miałem problem z jedzeniem, nie mogłem przełykać swobodnie). Jednak najgorsza była jazda samochodem. Uwielbiałem to wcześniej, a teraz był i jest to dla mnie czasami koszmar, kiedy jadę drogą o dużej intensywności ruchu i myślę tylko o tym, że jak mi się zrobi źle, to nie będę miał gdzie zjechać, żeby się zatrzymać i zabiję się.
Miałem swego czasu bardzo dużo stresu związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej, rozwód rodziców, śmierć przyjaciela itd... Byłem dwa razy u psychiatry, kiedy już wykluczyłem wszelkie inne choroby robiąc szereg badań i lekarz stwierdził u mnie depresję z atakami paniki, po czym przepisał mi R***, który zażywałem dwa lata, powoli zmniejszając dawki, aż przestałem brać to lekarstwo w ogóle. Było w miarę OK przez dłuższy czas, jednak znowu od kilku miesięcy powróciły te same objawy i jestem lekko załamany, tym bardziej, że spodziewam się dziecka i nie chciałbym tego okresu przechodzić na prochach. Istnieją jakieś inne metody leczenia, niż tylko farmakologiczne? Słyszałem o terapiach, o hipnozach, ale jakoś nie mam w sobie wiary i siły, że to pomoże. Z góry dziękuję za poradę i jakieś wskazówki.