Mój chłopak i marihuana - jak go nakłonić do leczenia?
Mój chłopak ma 23 lata. Jesteśmy ze sobą od roku. Może to nie zbyt wiele, abym mogła zmieniać mu życie. Ale czuję, że kocham go jak nigdy nikogo i z dnia na dzień coraz bardziej nie mogę patrzeć na to jak się ''truje''. Z jego opowiadań marihuanę pali od 6-7 lat. Trawka jest jego głównym problemem. Wiem też, że brał amfetaminę, różne pigułki, grzyby halucynogenne. Gdy się poznaliśmy wciągał amfę, a ja razem z nim, także jarałam trawkę. Przestałam po 5 miesiącach i od 7 nie biorę nic, nawet widząc jaranie czy też amfę nie robi to na mnie wrażenia. Ale tu nie o mnie…
Wiele czytałam o uzależnieniach i o tym co się robi z człowiekiem po marihuanie. Ja myślę, że z moim chłopakiem już się to stało. Ma strasznie krótką pamięć, nie pamięta momentów z przed np. 10 sekund (nie zawsze, ale często), gdy robimy coś nad czym musi pomyśleć (różne logiczne rzeczy) trudzi się nad tym. Sam powiedział, że jest uzależniony, co uważam za postęp, bo chyba nie każdy się do tego przyznaje. Mówił też, że chciałby iść na jakiś odwyk, ale niestety wydaję mi się, że ta gadka o odwyku była tylko dla mnie, abym się cieszyła, że chce coś ze sobą zrobić. Mój chłopak jest bardzo zaradny, ale niestety nie ma stałej pracy, swojego mieszkania. Myślę, że gdyby się czymś zajął, chociaż trochę by mu to pomogło. Ale jednak z 2 strony codziennie ma kontakt z osobami palącymi itp. Wiem, że potrzeba czasu, miesięcy, a nawet zdaję sobie sprawę, że roku, dwóch… Tylko co zrobić, żeby on chciał tak naprawdę przestać? Mówiłam mu, że się truje, że kiedyś gdy będziemy chcieli założyć rodzinę coś może być z naszym dzieckiem - ja po prostu nie wiem gdzie go wysłać, żeby choć w kilku procentach zrobił coś ze sobą...