Nastoletnie smutki i obawy
Mam pewien problem. Może zacznę od tego, że mam 13 lat. Od jakiegoś czasu, nie wiem, może od roku lub około, czuję smutek i przygnębienie. Jest mi naprawdę ciężko i nie wiem co mam robić. Sama się zastanawiam, jak mogłam tak długo to wytrzymać. Oprócz tego mam jeszcze inne dolegliwości, np. nie mogę spać, budzę się w nocy, nic mnie nie cieszy, nie mogę sobie znaleźć miejsca, często coś mnie boli, najczęściej głowa, nic mi się nie chce, nie mam energii, nie potrafię się na niczym skupić, wiele rzeczy wylatuje mi z głowy, pogorszyłam się w nauce, nie cieszy mnie już wychodzenie gdzieś.
Nie mam przyjaciół, czuję się brzydka, gruba i niepotrzebna. A w dodatku boję się śmierci, cały czas o tym myślę. I o tym, że życie jest bez sensu. Ciągle chce mi się płakać. Boli mnie to, że nikt nie widzi, że coś jest ze mną nie tak. Czuję się samotna. Nie mogę już tak dłużej żyć... Strasznie bym chciała, aby wszystko już było dobrze. Abym mogła się cieszyć życiem... Jak inni... Wydaje mi się, że już nigdy nic dobrego mnie nie spotka, a nawet jak spotka, to nie będę umiała się tym cieszyć.