Nerwica natręctw - jak mam żyć?
Witam. Mam 18 lat, chodzę do drugiej klasy liceum. Pół roku temu wykryto u mnie nerwicę natręctw, gdy byłam u psychologa na badaniach. Mam straszne problemy z matematyką (poprawiałam rok w sierpniu) i myślałam, że mam dyskalkulię. Jednak badania u psychologa tego nie wykazały. Wykazały za to nerwicę natręctw. Leczyłam się u psychiatry i chodziłam na terapię do psychologa. Jednak okazało się, że ci lekarze, do których uczęszczałam nie mają pojęcia o nerwicy, dlatego zrezygnowałam z terapii. Zresztą jaka to terapia - psychiatra tylko zapisywał mi leki, nie rozmawiał ze mną, a psycholog mówił w kółko to samo:( Mam straszne problemy z tymi, którzy siedzą w mojej głowie. Mam przeczucie, że ktoś tam mieszka i dyktuje mi, co mam robić. Gdy chcę się uczyć, ktoś mnie dekoncentruje i nie jestem w stanie niczego się nauczyć. Cały czas mnie nęka, wbija szpilki w moją duszę. Niszczy mnie od wewnątrz. Mam przeczucie, że mój mózg jest zjadany. Nie pozwala mi spać ani jeść (gdy zjem coś, mam wyrzuty sumienia - ktoś mi mówi, że nie zasłużyłam), żyję w obłędzie. Nieraz tak mi szumi w uszach i obraz krąży przed oczami, że nie wiem gdzie jestem i co się dzieje. Zaczął się już 2 semestr, a ja mam do poprawy 6 przedmiotów. Ostatnio miałam pisać sprawdzian z historii. Uczyłam się 3 dni i mimo tego go nie zaliczyłam. Pomocy! Jak mam żyć?