Odstawienie tabletek antydepresyjnych - czy złe samopoczucie świadczy o powrocie depresji?
Od roku przyjmuję tabletki antydepresyjne. Od momentu ich przyjmowania czuję się lepiej, wcześniej wiecznie beczałam, byle co wyprowadzało mnie z równowagi - co odbijało sie na mojej rodzinie, bo byłam nie do wytrzymania. Dziecko często pytało - dlaczego płaczesz, mamusiu albo dlaczego krzyczysz? było to tak przykre, miałam wyrzuty sumienia, że tak postępuję, ale nie umiałam nad tym zapanować, dlatego trafiłam do psychiatry. Nie lubiłam siebie i tego co widzę w lusterku. W każdej sytuacji tłumaczyłam sobie, że to ja jestem beznadziejna, że wszystko złe to moja wina itp. Było to męczące i nie do zniesienia. Czasami myślałam, żeby umrzeć, ale mam kochaną Córkę i Męża i mam dla kogo się zmienić. Tu jest problem - ustaliłam termin kojenej wizyty u psychiatry, ale nagle dwa tygodnie przed wizytą niespodziewanie okazało się, że nie mam tabletek (wizyta była mniej więcej ustalana tak, żeby starczyło tabletek i dlatego tak wyszło). Termin mam za tydzień, teraz jestem bez tabletek i tak myślę, że może dam radę, ale mam obawy. Dostałam takich ataków, drażni mnie byle co, krzyczę, jestem znów nie do wytrzymania sama ze soba - co robić? czy to są objawy depresji, skoro wiem, że źle robię tak się zachowując a nadal krzyczę i nie mogę się skupić na niczym? Już nie wiem co myślę o sobie, a może po prostu jestem nerwowa, ale nie panuję nad tym? Co robić? Pomału wraca zachowanie wcześniejsze, a myślę nad urodzeniem następnego dziecka (z tym że tabletki musiałabym odstawić), a teraz zastanawiam się czy ja umiem funkcjonować bez ich pomocy. Proszę o opinię i dziękuję.