Podejrzewam depresję u mamy. Jak mogę jej pomóc?

Witam, Nie wiem od czego zacząć to długie pytanie, ponieważ sytuacja wydaje się być skomplikowana. Postaram się dokładnie ją opisać. Otóż od jakiegoś czasu moja mama źle sypia, notorycznie ma obniżony nastrój, ciągle mówi, że nie ma ochoty żyć i że nie ma siły już walczyć o szczęście. Tak się dzieje teraz, kiedy nie dogaduje się z moim Tatą, ma problemy w pracy (wizja albo zwolnienia za rok, albo wzięcia odprawy i odejścia z firmy bez perspektyw na znalezienie innej - mama ma 47 lat). Nie łączę stanu mamy z tym, że wyszłam za mąż, urodziłam dziecko i wyprowadziłam się do innego miasta, ale może to również ma jakieś znaczenie biorąc pod uwagę, że pomimo licznych kłótni zawsze byłam dla mamy podporą i słuchałam Jej, gdy miała problem (naturalnie rozmawiamy nadal, ale internet i telefon to nie to samo). Mój Tata jest alkoholikiem. Kiedyś pił co jakiś czas, a bardzo intensywnie. Wracał w nocy, potrafił wyzywać, próbował nas bić. Wówczas Mama pod wpływem chwili (prawdopodobnie) zadecydowała, że już nie chce żyć i podcięła sobie żyły (miała 33 lata) jednak fakt ten nie został nigdzie zgłoszony. Mama nie leczyła się ani nie nie uczestniczyła w psychoterapii. Mimo że wielokrotnie od tamtego czasu powtarza, że nie chce żyć więcej już nie próbowała nic sobie zrobić (łykała zbyt duże ilości lekkich tabletek nasennych po alkoholu, ale chyba tylko po to aby "odpocząć"). Przez kilkanaście lat był spokój, mama jakoś akceptowała to, że Ojciec pije i mimo że się kłócili było znośnie. 3 lata temu Rodzice się przeprowadzili i wzięli kredyt - są zadłużeni dosyć znacznie, ale nie tak aby nie dawali sobie rady. Od tego momentu zaczęło się dziać między nimi coraz gorzej i gorzej. Tata w tej chwili już nie pije jak dawniej, jednak bardzo często (codziennie, co drugie dzień) się zdarza, że pije jedno czy dwa piwa w ukryciu, wypierając się później. Potrafi też podbierać pieniądze na piwo bez wiedzy mamy. Z tego rodzą się kolejne kłótnie, Tata nie zdaje sobie sprawy ze swojego problemu. Problem nasilił się około miesiąca, dwóch temu. Była impreza i znajomi, tata wypił niewiele, mama chciała jeszcze. W pewnym momencie po pijaku zaczęła obrażać wszystkich dookoła, wrzeszczeć na ojca. Znajomi wyszli, a Ona wpadła w furię. Mój synek spał obok, bo akurat przyjechaliśmy za kilka dni więc wyszłam i prosiłam ją aby był ciszej i nie krzyczała, bo go obudzi. Mama zaczęła jeszcze gorzej krzyczeć i na mnie również. Nie miałam sposobu jak ją uspokoić, zwrócić na siebie jej uwagę, aby odetchnęła przez chwilę i pomyślała. Jako nerwowa osoba w pewnym momencie nie wytrzymałam i klepnęłam ją delikatnie po twarzy i to był ogromny błąd (wiem, że źle zrobiłam jednak nerwy wygrały), bo Mama zaczęła mnie tłuc na oślep, a kiedy Tata próbował ją powstrzymać, dosłownie rzuciła się na niego i zaczęła pięściami okładać po twarzy. Kiedy próbowałam przeprosić mówiła, że nie jestem jej córką, mam się z mężem pakować, wynosić i nie wracać. Tydzień czasu czekałam, aż się do mnie odezwie, przeprosi za swoje zachowanie jednak się nie doczekałam i zadzwoniłam sama (wyjechaliśmy). Mama swojej winy nie widziała żadnej w całej sytuacji i u uważała siebie za poszkodowaną i zarzucała mi, że się zgadałam z Ojcem przeciwko Niej. Od tamtej pory ma lepsze i gorsze dni... Średnio co 2 - 3 dni łapie potwornego doła, na którego zaczyna pić. Dzisiaj próbowałam się do niej dodzwonić od rana, ale się nie zgłaszała, więc w obawie przed tym, że może sobie coś zrobić poprosiłam Ojca, aby wziął wolne i pojechał do domu. Mama przed 11 była już pijana, a jak go zobaczyła to zareagowała agresją "po coś tu przyjeżdżał, wynoś się". Nie wiem zupełnie co mam robić! Staram się codziennie ją przekonywać, że powinna pójść do psychologa. Moim podstawowym argumentem jest to, że sama miałam depresję i zaburzenia osobowości i w momencie kryzysu to właśnie Mama mnie namówiła na wizytę u psychiatry i leczenie, które zakończyło się powodzeniem. Tłumaczę (nie wiem czy dobrze), że depresja to stan, w którym człowiek pomimo paskudnego nastroju się lubuje i w gruncie rzeczy zaprzyjaźnia się ze swoją niedolą. Z jednej strony chciałby to pokonać, ale z drugiej zwyczajnie jest mu dobrze. Staram się ją przekonać, że taki stan nie może trwać długo, bo z dnia na dzień będzie się czuła gorzej. Mama mnie jednak nie słucha w ogóle i powtarza za każdym razem, że musi się wyprowadzić od Ojca, uciec, bo inaczej żaden psycholog jej nie pomoże. Wymyślała już, że wyprowadzi się do swojej siostry (która ma na głowie mamę, dwójkę dzieci i męża i nie ma warunków, aby zajmować się jeszcze moją Mamą), że weźmie rozwód z Ojcem (papiery składała już chyba ze 3 razy)... Zupełnie nie wiem co mam robić i jak Jej pomóc. Jak pomóc przy okazji sobie, bo sytuacja w domu rodzinnym, to że non stop się martwię o Mamę odbija się na relacjach z Mężem oraz synkiem. Jestem bardziej nerwowa, wręcz agresywna i sama popadam w stany depresyjne. Niezamierzenie wyładowuję złość na Mężu i na 8-miesięcznym synku. Nie czuję jednak, że powinnam sama się zgłosić do psychologa, ponieważ gdy u Rodziców jest względny spokój ja też jestem spokojna. Dochodzi do tego jeszcze problem poczucia winy z tego powodu, że nie ma mnie u Rodziców, nie doglądam Mamy i najgorsze, że jak coś jej się stanie albo sama zrobi coś głupiego będę miała wyrzuty sumienia i poczucie winy do końca życia. Przepraszam za tak długie pytanie i bardzo proszę o jakąś radę. Dzisiaj rozmawiałam z Tatą i póki co zgodził się na to, że poszedłby z Mamą do lekarza. Zastanawiam się więc czy powinni zacząć od terapii par, terapii rodzinnej, a może dalej się jednak starać o to, aby Mama się zgłosiła do lekarza? Agnieszka

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Witam!
Pani mama może nie radzić sobie ze swoimi problemami. Jej długotrwale obniżony nastrój, myśli samobójcze oraz szukanie pocieszenia w alkoholu mogą sugerować rozwój zaburzeń psychicznych. Należałoby mamę skonsultować z psychiatrą. Pomocna byłaby również wizyta u psychologa.
W sytuacji opisanej przez Panią, kiedy mama nie kontrolowała swojego zachowania, możecie Państwo wezwać karetkę. Warto dopytać o to lekarza psychiatrę. Może to Pani zrobić sama, bez wiedzy matki. Pani mama potrzebuje specjalistycznej opieki, gdyż jej stan nie poprawia się, a wręcz pogarsza. Warto ją przekonywać do podjęcia się leczenia. Możecie wspólnie (Pani, ojciec oraz siostra) opracować strategię i wzajemnie się wspierać w przekonywaniu mamy do wizyt u specjalistów.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty