Problem z atakami wymiotów u mojego chłopaka
BARDZO SIĘ MARTWIĘ I PROSZĘ O POMOC.
Witam,
mój chłopak (25lat) od 3 lat cierpi na nagłe ''ataki'' wymiotów. Pojawiały się one co 3-4 miesiące , teraz miał najdłuższą przerwę, pół roku aż do wczoraj... To przychodzi z nikąd, nagle-nigdy nie wie kiedy się to może wydarzyć. Zawsze zaczyna się od tego że chłopak zaczyna źle się czuć, osłabienie, dreszcze na całym ciele, uczucie zimna (zimno mu)ale tym samym zaczynają go oblewać poty, musi przebierać się w nowe suche ciuchy, musimy zmieniać pościel itp (w ciągu jednej nocy)
Aż w końcu zaczyna wymiotować. Wymiotuje bardzo dużo i długo. Wczoraj zaczął źle się czuć około 19stej a wymioty zaczęły się około 20stej i wymiotował całą noc, praktycznie w ogóle nie spał.Tak bardzo go naciągało, nie mogę pojąć tego jak można tak długo i tak dużo wymiotować ''na raz''. Po całej nocy wymiotowania, dzisiaj spał pare godzin ale niestety wymiotował dalej z tym,że mniej bo 2 razy -póki co... Brzuch go pobolewa, słychać go(brzuch) - dźwięki przelewania się tak jakby...Proszę wybaczyć, nie wiem jak to inaczej ująć.
Dużo mu się odbija i tak jakby czka głośno, no i nadal jest słaby. Jak spytałam gdzie dokładnie go brzuch boli to odpowiedział że cały...
Takie ataki zazwyczaj trwają 3-4 dni i znowu jest ''normalnie''. Chłopak miał robione zwykłe badania (około 8 miesięcy temu)na których nic nie wyszło, miał również robioną gastroskopię w lutym która niby nic nie wykazała a lekarz w sprawozdaniu napisał,że nie jest w stanie wyjaśnić co mu się dzieje...przyczyna ''nieokreślona''. Dodam iż mieszkamy w Norwegii a tutaj czasami niestety jest tak, że nie biorą człowieka na poważnie, bagatelizując opisywane przez nas symptomy. Myśleliśmy że to koniec,że jest ok ale to wróciło. Bardzo się martwię i nie wiem w którym kierunku pójść, jak mogę mu pomóc, co możemy zrobić, gdzie iść. Uprzejmie proszę o radę i z góry dziękuję(my).
