Schizofrenia paranoidalna - jak pomóc bratu?
Witam! Od lat borykamy się z chorobą psychiczną w naszej rodzinie. Pierwszą chorą osobą była babcia, potem jej syn, mój ojciec, a 9 lat temu zaczął chorować mój młodszy brat. Miał wtedy 16 lat. Przez wiele miesięcy nie pozwalał sobie pomóc, był agresywny. Niejednokrotnie zmuszone byłyśmy dzwonić po policję lub karetkę, ale nikt nie widział problemu. W końcu przyszedł do mnie i sam o nią poprosił. Nareszcie mogłyśmy z mamą działać. Brat został umieszczony na oddziale psychiatrycznym. Stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną. Brat brał narkotyki i dlatego choroba ujawniła się w tak młodym wieku. Niestety pobyt w szpitalu nie pomógł zbytnio. Po miesiącu mama uległa błaganiom brata i poprosiła ordynatora o wypis. Przepisano mu leki i wysłano do domu. Teraz wiemy, że to był błąd. Przez kilka miesięcy brał leki. Po nich ciągle spał i jadł. Przytył. Następnie stwierdzi, że wcale nie jest chory i niepotrzebnie faszerujemy go lekami, bo przez nie nie ma na nic siły, a wcześniej był bardzo aktywny. Trenował kilka sportów na raz. Nikt nie chciał na niego naciskać, bo od razu sie denerwował, że robimy z niego wariata, którym nie jest i robił się bardzo agresywny. Przez jakiś czas było względnie spokojnie. Upłynęło może jakieś 8-9 miesięcy i nastąpił nawrót choroby, tym razem jeszcze silniejszy. Znów wylądował w szpitalu i znów nie na długo. Po miesiącu wyszedł do domu. Poza szpitalem oczywiście nie brał leków. Kolejne nawroty choroby były coraz gorsze. Minęły 2 lata od wystąpienia pierwszych objawów, a on stał się pełnoletni. Sam już o sobie decydował. Ja z mama byłyśmy jego wrogami. W jednym z najgorszych ataków paranoi podpalił drzwi pokoju, w którym się przed nim zamknęłam, po czym wybił okienko w drzwiach i rzucił we mnie nożem! Na szczęście nóż wbił się pół metra przede mną. Tak mijają kolejne lata, a my jesteśmy bezradne. Do szpitala siłą go nie możemy zaciągnąć (choć nie przeczę, że nie myślałyśmy o jakimś uśpieniu go tabletkami). W tym momencie brat ma 25 lat i waży około 50 kg. Jest tak wychudzony, że to jest aż straszne, bo wygląda prawie jak trup (a do tego ta twarz zmieniona przez chorobę, te oczy). Nadal zażywa narkotyki. Nie chce słyszeć o jakimkolwiek leczeniu. Ciągle popada w jakiś konflikt z prawem. Tydzień temu zniknął (nie pierwszy raz). Po 2 dniach mama zaczęła go szukać po szpitalach. Znalazła go na komisariacie. Oskarżony jest o pobicie. Nie znamy żadnych szczegółów, bo nikt nie chce nam ich powiedzieć, gdyż brat jest pełnoletni. Dziś dowiedziałyśmy się, że jest zatrzymany na 3 miesiące. Pierwszy raz jest zamieszany w tak poważną sprawę. Bardzo się o niego boimy. Mama dostarczyła do prokuratury jego dokumentację ze szpitala. Czy jest możliwość, żeby brat został przeniesiony do szpitala psychiatrycznego i dostał leki? Boimy się, że tam jego stan tak się pogorszy, że nie będziemy już mogły go z tego stanu wydobyć. Bardzo proszę o odpowiedź.