Urodzenie martwego dziecka
Witam, mam problem, byłam w ciąży, 20 tydzień, to była moja 1 ciąża, nie wiem co mam zrobić, boję się lekarzy, szpitali, mam złe doświadczenia z tym związane. Dwa dni temu późnym popołudniem zaczął mnie boleć brzuch, a raczej podbrzusze, myślałam ze to z przemęczenia, przepracowania, wcześniej nic nie wskazywało na to, że tak się to skończy, nasz maluszek był silny i zdrowy. Niestety z czasem ból się nasilał do tego stopnia, że nie mogłam już wytrzymać. Nie brałam żadnych leków. Czekałam na narzeczonego, by pojechać do szpitala. Niestety nie zdążyłam. Nawet nie wiem jak to się stało. Urodziłam maluszka w domu. Nie ruszał sie. Razem z narzeczonym postanowiliśmy jeszcze tego wieczoru go pochować na cmentarzu. Nie mogłam inaczej, mój syneczek śpi już z aniołkami. Ponieważ później czułam się lepiej, poza małym krwawieniem nic mi nie dolegało, nalegałam żeby nie jechać do szpitala, bałam się, nadal się boję, że tam mnie nie zrozumieją, będę musiała biegać, tłumaczyć się, a ja na to nie mam siły. Nie zniosłabym tego. Dziś 2 dni po tym, zaczęłam odczuwać ból piersi, pewnie związany z laktacją. Narzeczony nalega, żeby jechać, sprawdzić czy wszystko w porządku i po coś na piersi, ale ja się boję. Chciałabym dodać, że maluszek był w całości, łożysko też wyszło, trochę krwawię, brzuch mnie nie boli... Co mam zrobić? Czego mogę oczekiwać w szpitalu? Czy mogę pojechać do innego szpitala niż ten w moim mieście? Może mogę pojechać na pogotowie? Albo może po prostu pójdę do ginekologa? Ale czy nie będziemy mieli problemów, że go pochowaliśmy?