Wypadanie włosów i nadmierne pocenie u siedmiolatka
W ubiegłym roku nad uchem u mojego siedmioletniego syna pojawiła się łysa plamka wielkości złotówki. Zauważyła to fryzjerka, ale powiedziała, że to częste i że odrasta i można iść do dermatologa po maść, jednym słowem nic strasznego. Nie przejęliśmy się tym, więc za bardzo i do dermatologa wybraliśmy się dopiero w marcu tego roku, bo włoski nie odrastały. Dermatolog stwierdził łysienie plackowate, zapisał Flucinar szampon Dermena i Kinder Biovital, rozpoczęliśmy też terapię u psychologa dziecięcego, bo syn bardzo źle przeżył pójście do pierwszej klasy. Kilka miesięcy temu zauważyłam, że syn bardzo się poci. Nie zalewają go litry potu, ale koszulka po powrocie ze szkoły szybko wędruje do prania, bo śmierdzi jak w upalny dzień w zatłoczonym autobusie. Poci się po prostu jak dorosły mężczyzna. Czy to może mieć związek z wypadaniem włosów? Może to nie jest łysienie plackowate a jakieś zaburzenia hormonalne (łatwiejsze do wyleczenia mam cichą nadzieję). Kilka dni temu zauważyłam, że włosy synkowi przerzedziły się, ale tak raczej równomiernie na całej głowie nie plackami. Może dermatolog powinien podjąć inny trop? Co to może być?