Zaburzenia percepcji i senność po marihuanie
Witam, mam 18 lat, paliłem marihuanę może 5 razy z odstępem kilku miesięcy. Zwykle podczas jak inni odwalali, to na mnie prawie nie działała, po czym spaliłem jedno nabicie (najmniej w życiu, a palili też inni, więc nie w towarze rzecz), miałem straszne fazy, świat mi migał, nie wiedziałem, co się dzieje i niesamowicie się bałem. Według relacji świadków bardzo pobladłem, podobno jak trup, chciałem, żeby to się skończyło jak najszybciej. Po paru godzinach mi przeszło i był niby luz. Poszedłem spać i następnego dnia obudziłem się taki otępiały. Dziwnie widzę świat, tak jakby trochę jak w śnie, może nierealnie. Według znajomych nic nie widać z moich ruchów albo słów. Liczyłem, że to przejdzie, no ale to już 6. dzień trwa. Jak normalnie śpię po 3-5 h na dobę, tak teraz śpię po 9 i nadal jestem śpiący. Cały czas jestem zmulony, jem mniej i dużo piję. To nie wydaje się niczym strasznym, ale ja już nie mogę tego znieść, jestem taki jakby nieobecny. Widziałem tutaj podobne pytania, ale z odpowiedzi, przykro mi to stwierdzić, ale nic nie wynika. Kiedy to się skończy? Czy to sie skończy? Czy w jakiś sposób mogę to zwalczyć sam, czy muszę się do kogoś zgłosić (czego wolałbym nie robić ze względu na rodzinę)? Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale mam lekką niedowagę. Proszę o odpowiedź na te pytania, bo już naprawdę nie wiem, co robić, a doświadczeni koledzy nigdy nie mieli z czymś takim styczności. Pomocy!