Złe samopoczucie po zapaleniu marihuany
Witam! Mój problem związany jest z marihuaną. Pierwszy raz w życiu zapaliłem 1,5 miesiąca temu i było to okropne doświadczenie. Przez 3 godziny myślałem, że umieram, ale na całe szczęście po tych kilku godzinach wszystko wróciło do normy. Obiecałem sobie, że był to pierwszy i ostatni raz w moim życiu. Niestety dwa dni temu na imprezie trochę wypiłem i znów zapaliłem (około północy), wszystko było ok, nie czułem jakiejś specjalnej euforii, po prostu czułem się dobrze. 5 godzin później zapaliłem drugi raz. Tym razem paliłem z bonga, zaciągnąłem się kilka razy, kilka razy zakasłałem od dymu. Przez 2/3 godziny wszystko było w porządku. Jak to wg wielu ludzi bywa po zapaleniu marihuany. Wróciłem do domu, poszedłem spać. Około południa wstałem. Mniej więcej do 16 wszystko było dobrze. I nagle zacząłem się dziwnie czuć. Pociłem się, serce biło mi bardzo szybko, czułem, jak drętwieją mi ręce, nogi, miałem lekkie zaburzenia widzenia. Bardzo zacząłem się tym denerwować, myślałem, że mam jakieś poważne problemy z sercem. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Myślałem nawet, że mam gorączkę. Byłem jakiś dziwnie pobudzony. Nie mogłem usiedzieć na miejscu. Czułem silny lęk i niepokój. Po jakimś czasie trochę się uspokoiłem i poszedłem spać. Spałem długo, ok. 10 godzin. Kiedy się obudziłem, przez chwilę wszystko było w porządku, jednak po wstaniu z łóżka, znów poczułem ten dziwny lęk i niepokój, jak z poprzedniego dnia. W ciągu całego dnia czułem od czasu do czasu drętwienie kończyn, dziwne otępienie. Nie mam jednak problemów z koncentracją, wszystkie czynności wykonuję normalnie. Ciągle utrzymuje się lęk i niepokój. Dodatkowo nakręcam się, myśląc o tym wszystkim, boję się, że zacznę panikować. Czy możliwe jest, że to zatrucie THC? I czy długo będzie utrzymywał się taki stan? Proszę o odpowiedź. Dziękuję i pozdrawiam!