Zmaganie się z białaczką i niechęć przed litością
Zmagam się z białaczką, po chemii czuję się fatalnie, ciągłe wymioty, osłabienie. Lekarze na mnie wyzywaje bo po chemii powinnam być pod czyjąś opieką, ale ja postanowiłam nikomu nie mówić o chorobie. Nie chcę, aby się ktoś urzalał się, nie potrzebuje litości. Muszę tylko pogodzić się z faktem , że umieram. Bo walka z rakiem z góry jest przegrana. Głupie pocieszanie, że mam szansę, tylko złudne nadzieję. Lekarze muszą coś mówić.A ja wolę szczerość i wiem co oznacza nowotwór.