Trudne relacje w związku małżeńskim

Czy da się naprawić to małżeństwo? Witam! Jestem 30-letnią mężatką. W tym roku minęło 10 lat od naszego ślubu. Mamy 9-letniego syna. Niestety w ubiegłym roku wydarzyło się coś do czego nigdy nie powinnam dopuścić. Mój mąż od kilku lat ma problemy ze zdrowiem. Czasami on źle się czuje. Przeszedł operację. Zawsze byłam przy nim, ale gdy zaczęło się polepszać on przestał się mną interesować, traktował mnie jak współlokatora i kumpla. Trwało to ponad dwa lata. Ja wiele razy mówiłam mu, że mi to przeszkadza, że potrzebuję również wsparcia, przestałam czuć się kobietą, nie kochaliśmy się wcale. Potrzebowałam tylko rozmowy i żeby czasami mnie przytulił i się mną zainteresował. Nie wymagałam od niego nic więcej. Pomagał tylko przy zmywaniu, poza tym nic innego w domu nie robił. Nie myślał o przyszłości. Któregoś dnia powiedziałam mu, że bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, ale jak zwykle mnie olał. A ja do tej rozmowy przygotowywałam się długo. Niestety poznałam kogoś kto mnie od razu oczarował tym, że się mną interesuje, spotkaliśmy się kilka razy, przez kilka miesięcy pisaliśmy do siebie czułe maile. Ja w głębi serca wiedziałam, że to nie będzie trwało długo bo nie chciałam innego mężczyzny. Chciałam tylko tych rozmów i adorowania mnie. Ten mężczyzna zakochał się we mnie więc ja szybko urwałam kontakt, ale zaczęłam rozmawiać z kolegą na gg, nic nie chciałam tylko rozmowy. To trwało kilka miesięcy, zawsze kiedy mąż zamykał mi drzwi przed nosem lub mnie odrzucał ja żaliłam się przez gg. Rozmowy czasami były nieprzyzwoite, ale dla mnie to było tylko zabicie łez. Wpadłam w depresję, przestałam o siebie dbać, ciągle siedziałam przed komputerem i ciągle było mi zimno. Siedziałam w kilku bluzach i trzęsłam się z zimna. Mąż nigdy się mną nie interesował, miał swój świat a ja zaczynałam mieć swój. Czasami nie wytrzymywałam i krzyczałam na niego, byłam zła, krzyczałam że jest „debilem”, że jest ślepy, że oddalam się coraz bardziej, a on ma to gdzieś. Strasznie źle czułam się w tym stanie. Próbowałam do niego dotrzeć, ale on mnie nigdy nie słuchał i zawsze była tylko jedna odpowiedź „przesadzasz!”. Doszło już do takiego stanu, że ja na gg pisałam nawet przy nim, ale on nadal nic, zero reakcji. W końcu któregoś dnia zobaczył co wyprawiam. Zakończyło to się moim płaczem i zapewnieniem, że już nigdy nie będę pisała takich rzeczy. Częściej zaglądał w moją komórkę co mi odpowiadało, czułam że mu na mnie zależy. Po 1,5 roku abstynencji kochaliśmy się. Było cudownie, w trakcie leciały mi łzy ze szczęścia. Od tego czasu zaczęłam się zmieniać, zaczęłam dbać o siebie i dom. Czułam się bardziej kochana. Niestety po kilku miesiącach czasami utrzymywałam kontakt z kolegą z gg, ale już tylko esemesem albo mailem, gdyż on musiał dokończyć projekt, który mu zleciłam i na tym miało się to skończyć. Nigdy już nie włączyłam gg. Byłam w porządku, ale niestety mąż zobaczył korespondencję z tamtym panem sprzed roku. Od tego czasu wszystko się popsuło. On stracił do mnie zaufanie, wyzywa mnie od szmat! Zapewniałam go wiele razy, że go kocham. Postanowiłam sama wszystko naprawić, chciałam być idealną żoną. Powoli zaczynało wszystko nabierać normalności, ale on zrobił się bardzo wybuchowy. Wyzywa mnie, a po chwili przytula. Czuję, że mnie kocha. Nasze wieczory zrobiły się cudowne, kochaliśmy się prawie co drugi dzień. Ja zrobiłam się idealną żoną, nie ukrywam, że bardzo dobrze czuję się w tej roli. Niestety mój mąż zalogował się na portalu społecznościowym i tam umówił się z dziewczyną, z którą się spotkał. Zrobiłam mu wielką awanturę, że nie powinien wbijać gwoździa do trumny. On twierdzi, że mnie kocha, ale musi mieć pewność, że nie jest taki ostatni. Nie wiem jak mam w takich sytuacjach postępować? Czytałam korespondencję jego z tą dziewczyną, były tam teksty, których brakowało mi od niego. Ja potrzebuję rozmowy, potrzebuję wsparcia, a on rozmawia z kimś innym, tamta dziewczyna nastawiała mnie przeciwko jemu. On ją oszukiwał, że nie mieszkamy razem i jesteśmy w separacji. Wpadam w wściekłość, bo przypominam sobie jak rok temu zamykał mi drzwi przed nosem, jak potrzebowałam go. Twierdził mi, że nie może ze mną rozmawiać, bo jego złe samopoczucie mu na to nie pozwala, że ja powinnam to rozumieć. Czuję się sama z tym wszystkich, boję się znowu popaść w depresję. Potrzebuję miłości, ale on nie chce mi jej okazywać, twierdzi że jestem szmatą i to ja zdradzałam i nie powinnam mu robić wymówek, że sobie z kimś pogada. Boli mnie to, ale ja zaciskam zęby, nie mogę się odezwać. Zapewnił mnie, że już nikogo nie szuka i z nikim nie rozmawia, ale ja straciłam do niego zaufanie, bo często mnie oszukuje i twierdzi, że mu wolno, a ja mam się zamknąć. Piszę o tych negatywnych rzeczach, ale są też miłe chwile, wychodzimy do znajomych i spędzamy więcej czasu ze sobą, ale to ja o to dbam a on korzysta. Ciągle twierdzi, że to ja mam się starać. Dla niego robię wszystko, gotuję, sprzątam. To ja jestem inicjatorką w łóżku co mu odpowiada. Od prawie roku jestem idealną żoną, ale znowu płaczę w samotności, bo nie chcę być taka nieszanowana przez niego i wyzywana od k…, kiedy ma gorszy dzień. On twierdzi, że ja nie powinnam stawiać żadnych warunków, bo to ja jestem tą złą. Moje potrzeby znowu się nie liczą, on nie umie mnie słuchać. Jak próbuje mu wytłumaczyć co się ze mną dzieje, to mi odpowiada, żebym sobie poszła do „tego” czy „tamtego” ze swoich kochanków oni mnie zrozumieją na pewno. Mój mąż zrobił się inny, czuję jakby obok mnie był obcy mężczyzna a nie przyjaciel. Zaczynam się go bać! Zaczął interesować się innymi dziewczynami, ogląda się za wszystkim co się rusza i nie przejmuję się mną. Twierdzi, że jestem najpiękniejszą kobietą, ale ja się nią nie czuję. Każdy dzień jest coraz gorszy, coraz więcej jest we mnie niepewności i lęku nie wiem jak mam postępować żeby nie popełnić błędu. Nie wiem kim jestem, czasami sobie myślę, żeby nie nasz syn to bym już nie żyła.

KOBIETA, 30 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie! Nikt nie odpowie Pani na pytanie, czy da się uratować Pani małżeństwo. To Pani i Pani mąż znacie tylko odpowiedź na to pytanie, bo tylko Wy pracujecie na jakość związku. Bez wątpienia Państwa małżeństwo przechodzi poważny kryzys, do którego przyczyniła się po trochu i Pani, i Pani mąż. Bliski związek dwojga ludzi nigdy nie jest taki sam – na początku jest fascynacja, namiętność, „motyle w brzuchu”, które z czasem ustępują miejsca zaangażowaniu. Związek ciągle ewaluuje, zmienia się i ciągle o niego trzeba dbać. Wydaje mi się, że na początku było spokojnie w Państwa związku, bo mąż otrzymywał od Pani dużo uwagi. Chorował, przeszedł operację, Pani go wspierała. Kiedy stanął na nogi, relacja się zmieniła. Pani mąż przestał potrzebować „opiekunki”, więc zaczął traktować Panią jako „kupla” i „współlokatora”. Pytanie, dlaczego zaczął Panią traktować w ten sposób. Dlaczego przestał widzieć w Pani swoją żonę i kobietę? Już wówczas działo się coś niepokojącego, co spiętrzyło kolejne symptomy kryzysu – brak seksu, unikanie rozmów, brak zainteresowania Pani potrzebami i tym, co dzieje się w domu. Mąż zignorował Pani pragnienie posiadania drugiego dziecka, nie chciał nawet porozmawiać na ten temat. Z drugiej strony, może nie czuł się gotowy, by po raz drugi zostać ojcem? Może się przeraził Pani marzeniem, by zostać znowu mamą? Czuła się Pani samotna, zagubiona, nierozumiana, odtrącona i potrzebowała rozmowy z kimś, kto by Panią aktywnie wysłuchał i zrozumiał. Tę lukę wypełnił mężczyzna, z którym się Pani kilkakrotnie spotkała i z którym potem wymieniała maile. Czuła się Pani ważna, doceniona, adorowana – Pani znajomy dał Pani to, czego nie chciał dać Pani mąż. Przestraszyła się Pani jednak, że relacja ze znajomym może rozwinąć się w coś poważniejszego, więc urwała Pani kontakt, angażując się w rozmowy z innym kolegą na komunikatorze internetowym. Rozumiem, że czuła się Pani samotna. Bez wątpienia było źle Pani w związku. Być może ten kryzys małżeński spowodował u Pani depresję. A może to Pani stany depresyjne przekładały się też na kiepskie relacje z mężem? Zaczęliście się Państwo od siebie oddalać – mąż miał swój świat, Pani swój własny. Coraz mniej punktów stycznych. Zaczęła pojawiać się agresja słowna z obu stron, krzyki, wyzwiska, wzajemne oskarżenia, coraz częstsze konflikty. Przepaść między Wami rosła. Mąż bagatelizował to, co dzieje się między Wami. Zareagował dopiero, kiedy zobaczył Pani rozmowy na GG z kolegą. Wówczas poczuł zazdrość i zaczął bardziej Panią „kontrolować”. Może przestraszył się, że może Panią stracić? Wydawało się, że pojawiło się „światełko w tunelu” – zaczęli Państwo uprawiać seks po ponad rocznej abstynencji seksualnej. Pani dostała skrzydeł, zaczęła bardziej się starać, dbać o siebie, dom, męża. Niestety, mąż zauważył korespondencję mailową z Pani wcześniejszym znajomym i wpadł w szał. Nie ma się co dziwić. Nie chcę usprawiedliwiać jego zachowania, ale na pewno poczuł się zawiedziony i oszukany. Poważnie nadszarpnęła Pani jego zaufanie. Oczywiście, nie dawało mu to prawa, by wyzywać Panią i niszczyć emocjonalnie. Być może poczuł się tak bardzo zraniony, że chciał się Pani odpłacić tym samym, logując się na portalu społecznościowym i umawiając się z inną kobietą? Nie wiem, co kierowało Pani mężem, ale może męska urażona duma? Rozmawiała Pani z mężem, dlaczego spotykał się z tą kobietą? Dlaczego jej poświęcał swój czas na rozmowę, a Pani tego odmawiał? Myślę, że zacietrzewili się Państwo w swoich rolach i nikt nie chce zrobić pierwszego kroku, by naprawić to, co szwankuje w Waszym związku. I Pani nie była do końca w porządku wobec męża, i Pani mąż wobec Pani. Oboje macie małe grzeszki na sumieniu. Pani mąż jednak nie ma racji, twierdząc, że tylko Pani ma się starać. OBOJE macie się starać, jeśli Wam zależy na trwałości małżeństwa. Niepokoi mnie to, że zaczęła się Pani bać męża, że mąż stał się oschły, agresywny, opryskliwy w słowach. Pani natomiast z dnia na dzień staje się smutniejsza, bardziej lękliwa, niepewna siebie, wyizolowana, z niską samooceną, wchodząc w rolę ofiary i poddając się depresyjnemu nastrojowi. Jeżeli chcecie Państwo uratować swoje małżeństwo, to po pierwsze – szczera, uczciwa rozmowa, ale bez oskarżycielskiego tonu i przepychanek słownych, a po drugie – terapia małżeńska. Proszę porozmawiać na ten temat z mężem. Macie się w końcu dla kogo starać, bo macie syna. Odsyłam Panią również do artykułów zamieszczonych w naszym serwisie, które mogą pomóc Pani w rozmowie z mężem: http://portal.abczdrowie.pl/jak-dbac-o-zwiazek http://portal.abczdrowie.pl/jak-stworzyc-idealny-zwiazek http://portal.abczdrowie.pl/jak-sie-klocic http://portal.abczdrowie.pl/konflikty-w-zwiazku http://portal.abczdrowie.pl/konflikty-malzenskie http://portal.abczdrowie.pl/zaufanie-w-zwiazku Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Dzień Dobry Pani,

Z uwagą i zrozumieniem przeczytałam Pani opowieść...

Jest dużo w niej Pani potrzeby bycia kochaną, ważną, wspieraną, adorowaną, rozumianą, potrzebną.
Opisana przez Panią historia Waszego związku małżeńskiego wskazuje mocno na "efekt gasnącego płomienia"...
Efekt gasnącego płomienia jest podstępny i mało czytelny, Pani Mąż stosując go chce osiągnąć zamierzoną korzyść, a tą korzyścią prawdopodobnie jest chęć utwierdzania siebie i Pani, że wszystko co mówi jest racją, że to Pani coś brakuje...
Im więcej z Pani strony oczekiwania Męża akceptacji, miłości i uwagi, tym bardziej Mąż wmawia Pani, że to z Panią coś nie tak..., a Pani dalej stara się...

Widziałabym jako optymalne rozwiązanie danie szansy Państwa małżeństwu poprzez świadome podjęcie terapii małżeńskiej.
A jeśli Pani Mąż nie widziałby takiej celowości, to zachęcałabym Panią mocno o zadbanie o samą siebie i podjęcie indywidualnej terapii, celem wzmocnienia siebie, swojej samooceny i swoich zasobów.
Gdyby miała Pani życzenie rozmowy ze mną zapraszam do kontaktu na Skype.

Zasługuje Pani na bycie kochaną, ważną i zrozumianą, czego Pani serdecznie życzę,

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty