Jak poukładać naszą relację?

Witam. Kiedys spotykajac sie ze swoja byla dziewczyna spotykalem sie rowniez z innymi dziewczynami, dochodzilo do sytuacji intymnych, zdarzylo sie tez, ze konczylo sie na seksie. W tym czasie znalazlem inna dziewczyne i mimo to nadal utrzymywalem kontakt ze swoja byla dziewczyna i na dobra sprawa z obiema sypialem, czulem wtedy, ze bardzo robie zle, wiec obecnej dziewczynie pozwolilem odejsc bez wyjasniania tak naprawde co sie stalo, bo to by ja jeszcze bardziej zlamalo. Wrocilem do swojej bylej dziewczyny, jednak bardzo czesto sie klocilismy i zrywali i wracalismy do siebie, a ja w tych przerwach spotykalem inne dziewczyny. Po roku tych glupot, ktore robilem i wiedzialem, ze kocham swoja byla i zdecydowalem, ze chce byc z nia stwierdzilem, ze musi wiedziec, bo co innego gdybym dal jej odejsc. (moja byla czasem rowniez spotykala sie z innymi i myslalem, ze moze robic to samo, wiec z tego powodu nie hamowalem sie poznajac kogos). Ogolnie przez ten czas pojawilo sie 5 dziewczyn w moim zyciu i nie zawsze konczylo sie na seksie. Po czasie kiedy wylecialem na studia, a moja dziewczyna zostala w Polsce, nie odzywalismy sie do siebie lub wygladalo to na przepychanke, ona byla rozbita tym, ze wylecialem. Odezwala sie w koncu normalnie, przez trzy, dwa dni rozmawialismy i w swoje imieny zaprosila kolege ze studiow do siebie i uprawiala na nim seks oralny pieszczoty. Na drugi dzien poczula zal i napisala do mnie, ze nie mozemy miec kontaktu i zapytalem czemu to powiedziala, ze zrobila cos zlego i nie chce teraz o tym mowic, w koncu sie wygadala i jak powiedzialem, ze faktycznie nie mozemy miec kontaktu, bo sama wczesniej mowila mi, ze ona by nigdy tego samego co ja mi nie zrobila, obiecala. Poplakala sie i zapytala czy moze do mnie przyleciec, dlugo nad tym myslalem, ale w koncu porozmawialem z nia i wiadomo, ze nie przyjalem tego latwo, ale bylbym hipokryta gdybym jej nie wybaczyl (bez znaczenia czy bym z nia zostal czy nie). Teraz jestesmy razem, mimo wszystko, planujemy isc do psychologa w ciagu miesiaca kiedy wrocimy do Polski. Najwiekszy problem jest taki, ze ona czuje, ze powinna zrobic to samo co ja. Nie chce, ale mowi mi, ze czuje, ze powinna. I, ze to jest spowodowane tylko przez to co ja zrobilem i to, ze zrobial co zrobila, tez jest wynikiem tego co ja zrobilem. Ja uwazam, ze to glupie, bo zazwyczaj ludzie z wysoko moralnoscia sie nie "odplacaja". Chociaz mowi, ze to nie chodzi o odplacenie tylko, ze ja zobaczylem czy nie ma nikogo lepszego niz ona, wiec ona tez powinna. Ja od tamtego momentu kiedy wszystko z siebie wyrzucilem, obiecalem jej, ze sie to nie powtorzy i sobie, i jak dotad dotrzymuje slowa, nie chce byc tego typu facetem, bo nigdy taki nie chcialem byc. Moja niska samoocena sprawila chyba, ze taki sie stalem, przez to tez, ze widzialem, ze jesli sie poklocimy to przez jakis krotki czas nie jestesmy razem i z kims sie spotyka, albo na poczatku zwiazku do kogos sie przytylila i tlumaczyla, ze wtedy mnie nei kochala, bolalo mnie to przez caly czas. Mimo wszystko, nie usprawiedliwiam sie, bo zrobilem zle i nawet bedac kompletnie singlem raczej nie chcialbym uprawiac seksu z kims z kim nie jestem. Wiem teraz kim jestem i, ze takich rzeczy juz nie zrobie. Problem jednak siedzi w jej glowie, nadal czasem mi wypomina wszystko i blokuje sie, w dodatku, kiedy mowi mi, ze powinna cos takieg zrobic, boli mnie to. Mimo to oboje tkwimy w tym i chcemy przebrnac przez to, bo oboje uwazamy, ze siebie kochamy, ale jestem para ludzi, ktorzy sa naprawde niepoukladani. Co mozemy zrobic w takiej sytuacji? Dodatkowo dodam, ze z perspektywy lozkowej nam obojgu dobrze w lozku i jasno powiedzielismy, ze niczego nam w tej sferze nie brakuje, spelniamy sie. Mnie nic i nikt nie podnieca tak jak ona i nie sadze bym znalazl cos co mnie bardziej stymuluje.
MĘŻCZYZNA, 22 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem będzie psychoterapia par i to dobrze, że jesteście Państwo nią zainteresowani. Podstawą naprawienia tej relacji jest obiecanie sobie wzajemnie bezwzględnego dochowania wierności, gdyż związek dwojga ludzi tylko wtedy ma sens. Nie jestem psychoterapeutką par, ale podejrzewam że taki wymóg będzie obecny w kontrakcie terapeutycznym a nawet jeśli nie to będzie o tym sporo mowy podczas spotkań. Terapia stanowiłaby przestrzeń do podzielenia się wzajemnymi oczekiwaniami i wyrzucenia z siebie tego, co bolesne. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i jeśli obu stronom naprawdę na sobie zależy to nawet musi być.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psychologkulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty