Jak żyć po rozstaniu z partnerem?

Witam! Mam problem, ponieważ zostawił mnie mężczyzna, którego pokochałam ponad wszystko. Jeszcze nigdy nie kochałam nikogo tak mocno. Byłam z nim ponad 1,5 roku, to był pierwszy tak poważny związek, w który zaangażowałam się całą sobą... Przeprowadziłam się z rodzinnego miasta za pracą w całkiem obce mi miejsce, gdzie byłam sama i właśnie wtedy go poznałam. Praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, to był pierwszy mój związek kiedy praktycznie mieszkałam z mężczyzną (ponieważ sama mieszkam w małym pokoju, a on miał swoje mieszkanie.) Po jakimś okresie w naszym związku powiedział, że mnie kocha. Nieraz się zdarzyło, że mówił o swojej przyszłości, w której byłam też ja. Naprawdę uwierzyłam, że mnie kocha! Później zaczęło się psuć, zaczął coraz więcej pracować, mi się zaczęła sesja i co weekendowe zjazdy. Kiedyś co wieczór dzwonił, żeby porozmawiać albo chociaż dobranoc powiedzieć. A teraz ledwo jednego esemesa napisał. W końcu powiedziałam, że powinniśmy porozmawiać o jego uczuciach, ku mojemu zdziwieniu zgodził się. Kiedy się spotkaliśmy powiedział, że jestem dosłownie ideałem, że daję mu tyle miłości ile tylko potrzebuje, że jest szczęśliwy, że bardzo mu się podobam, ale... ale on nie potrafi mi odwzajemnić tego uczucia. Płakał, więc to chyba było szczere. Powiedział, że może potrzebuje czasu, żeby zrozumieć, ale nie chce mnie zatrzymywać, że nie chce mnie stracić, że chce utrzymywać ze mną kontakt, no ale jakby nie patrzeć zakończył nasz związek. Może po prostu za bardzo kochałam? Nie potrafię kochać, nie znam granicy nadopiekuńczości. Nie miałam nigdy wzoru poprawnej rodziny. Mój tata nie kochał nigdy mojej mamy, chciał ją zostawić jak ja i moja siostra bliźniaczka miałyśmy po 3 lata, ale wrócił. Zostawił ją w końcu po 12 latach małżeństwa jak się dowiedział, że mama jest nieuleczalnie chora. Nie mogę przestać myśleć o moim ukochanym, chociażby przy głupim kupowaniu czereśni mi się przypomina, czy jak idę na mszę, bo razem zawsze chodziliśmy. Dosłownie wszystko. Usunęłam wszystkie nasze wspólne zdjęcia, wyrzuciłam wszystkie pamiątki, byłam u fryzjera, przefarbowałam się nawet i ścięłam włosy, żeby tylko nie było tak jak kiedyś, żeby zmienić przeszłość, ale to nie pomaga. Podświadomie łudzę się, że on do mnie wróci, ale raczej nie wróci, bo dowiedziałam się, że prawdopodobnie kogoś ma. Nie mogę przestać płakać, prawie nie jem, całe dni, kiedy tylko nie muszę iść do pracy to przesypiam, zawaliłam sesję letnią i czekają mnie powtórki we wrześniu. Co mam zrobić, żeby o nim zapomnieć? Co zrobić, żeby jakoś wyrzucić z pamięci te wszystkie wspomnienia, które tak ranią i tak bardzo bolą mnie każdego dnia? Jak mam zacząć normalnie żyć? Zaczęłam nawet myśleć o samobójstwie. Zostałam sama, w obcym mieście daleko od domu od rodziny, na drugim końcu Polski. Proszę niech ktoś mi pomoże.

KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie! Rozstania są bez wątpienia trudnym doświadczeniem. Pani bardzo mocno przeżywa rozstanie ze swoim partnerem prawdopodobnie dlatego, że był to pierwszy tak poważny Pani związek z mężczyzną. Zresztą sama napisała Pani w liście, że zaangażowała się Pani w tę relację całą sobą. Mieliście okazję mieszkać razem. Spotkała Pani partnera w sytuacji dla siebie trudnej, nowej, nieznanej, kiedy przeprowadziła się do całkiem obcego miasta, by poszukać pracy. Wydawało się Pani, że uda Wam się wspólnie stworzyć przyszłość. Niestety, Pani partner nie do końca był pewny swoich uczuć względem Pani i postanowił zakończyć relację. Powoli zaczęło się między Wami psuć. Nie warto, by winiła się Pani za rozpad związku. W tym przypadku chyba niewiele ma do rzeczy to, że nie widziała Pani wzoru „prawdziwej rodziny”. Nie da się kochać za dwoje ani nikogo zmusić do miłości. Dobrze, że Pani były partner miał odwagę uczciwie z Panią porozmawiać i zakomunikować swoją decyzję. Zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest zapomnieć i zacząć żyć od nowa. Pani przeżywa naturalne etapy rozstania (szok, wyparcie, złość, utratę własnej wartości aż do akceptacji rozstania i odbudowy, które są najtrudniejszymi fazami). Nie wiem, ile czasu minęło od dnia, kiedy przestali Państwo być parą. Myślę jednak, że doraźne sposoby, jakich Pani używa, by szybciej zapomnieć o ukochanym (zmiana koloru włosów, usunięcie wspólnych zdjęć, unikanie miejsc, do których chodziliście razem itp.), będą się mnożyły. Skoro Pani były partner inwestuje już własne wysiłki w nowy związek z inną kobietą, nie warto żyć nadzieją na powrót i reaktywację związku. Im szybciej dojdzie Pani do siebie i zacznie żyć pełnią życia, tym lepiej dla Pani. Jeżeli czuje Pani, że sytuacja po rozstaniu Panią przerasta, a smutek wpływa destabilizująco na codzienne funkcjonowanie, proszę rozważyć wizytę u psychologa. Być może dla Pani koniec związku jest na tyle trudnym przeżyciem, które inicjuje stany depresyjne, objawiające się przygnębieniem, brakiem motywacji, sennością, a nawet myślami samobójczymi. Sytuacji nie ułatwia fakt, że jest Pani pozostawiona sama sobie, z dala od rodziny, bliskich i przyjaciół. Zachęcam Panią do przeczytania poniższych artykułów: http://portal.abczdrowie.pl/rozstanie http://portal.abczdrowie.pl/jak-przetrwac-rozstanie Pozdrawiam i życzę powodzenia!

0

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od podziękowania Pani za zaufanie i szczerość Pani historii...
Z Pani opisu wnioskuję, ze Pani doświadczenia z przeszłości miały i nadal mają wpływ
na Pani przeżywanie.
Nie pozostaje Pani nic innego jak zaakceptować decyzję Pani Partnera, by pobył sam ze sobą i dotarł do swoich uczuć względem Pani i mógł za Panią zatęsknić...

Poprosiła Pani, żeby ktoś Pani pomógł....
To Pani może sama sobie pomóc, podejmując rozwojowa terapię, do której mocno Panią zachęcam.

Życzę Pani miłości,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty