Autyzm a padaczka - czy można pomylić te diagnozy?
Jestem mamą chłopca w wieku dwa lata i trzy miesiące. Mój problem zaczął się pół roku temu, kiedy zauważyłam, że dziecko nie reaguje na mój głos i ma problemy z nawiązywaniem kontaktu wzrokowego. Również w stosunku do mnie był agresywny - gryzł i szczypał. Wybudzał się w nocy z płaczem tak jakby coś go bolało. Zauważyłam, że czasami się zamyśla tzn. patrzy w jeden punkt przez moment, a potem nagle powraca oczami do rzeczywistości. Do tej pory synek nie mówi, ale wydaje dźwięki. Udałam się do neurologa, który zlecił wykonanie badania EEG we śnie. Wynik badania wg. neurologa to padaczka i zalecił stosowanie przez synka leku D*** w ostatecznej dawce 350. Wynik EEG-Badanie wykonano we śnie spontanicznym. I,II stadium snu NREM. W odprowadzeniach czołowych po stronie prawej obecne nieliczne zespoły fali ostrej-fali wolnej i pojedyncze zespoły iglicy fali. Obecnie uczęszczamy na integrację sensoryczną. Widzę dużą poprawę. Syn ma z innymi ludźmi dobry kontakt, i z dziećmi również. Wcześniej nie chciał iść nawet do moich bliskich. Unikał dotyku, teraz tak nie jest. Niepokoi mnie jedna rzecz - syn inaczej się zachowuje w domu - bawi sie ze mną i mam z nim kontakt wzrokowy, również moje siostry. A inaczej jak chodzimy na integrację sensoryczną - tam jest jakby nieobecny. Kręci przedmiotami, czego nie robi w domu. Nie wiem co robić, czy diagnozować synka w kierunku autyzmu?