Badania wykazały, że jestem zdrowa, a ja nadal czuję ból - czy jestem chora psychicznie?
Mam 20 lat i jestem kobietą. Od 2 lat bolą mnie węzły chłonne. Mam je na szyi, czasem pod pachami się pojawiają i na udach. Stale mi dokuczają. Bolą. Miałam robione badania: morfologie, RTG, USG, wymaz itp. i wyszło na to, że jednak jestem zdrowa, no mam tam jeden węzeł o średnicy 10 mm, ale lekarze mówią, ze to nic takiego, mimo że jest on prawie od początku. Ale mi stale to dokucza i to nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Od ponad 2 lat mam tez coraz gorsze samopoczucie - nic mi się nie chce, najchętniej leżałabym dniami i nocami w łózko, mimo że albo przez kilka dni nie mogę spać, albo śpię bez przerwy. Zerwałam sporo kontaktów. Nie mam celu, nadziei na przyszłość... Wszystkim jestem rozczarowana. Nie chce mi się z ludźmi gadać. Nawet głupie dzień dobry komuś jest mi ciężko powiedzieć... Mam niskie poczucie wartości. Często zmieniam partnerów seksualnych. Jestem tez nerwowa, mam małe i napisałabym, że nawet śmieszne tiki (od czasów podstawówki) np. chrząkam, macham ręką, nogą, poruszam dziurkami od nosa, skubię skórę na głowie - występuje to na zmianę i często nawet nie zdaję sobie sprawy, że to robię, dopiero ktoś zwraca mi uwagę. I moje pytanie brzmi: skoro badania wykazały, że jestem zdrowa, a ja nadal czuję ból węzłów chłonnych, czy jestem chora psychicznie? Matka mi zasugerowała kilka razy, że sobie wmawiam te powiększone węzły, mimo że czuła te węzły kiedy jej pokazywałam gdzie mnie boli. Po prostu nie wiem co mi jest i kogo się poradzić, chcę tylko znać przyczynę tego wszystkiego...