Choroby nerwicowe utrudniają mi życie. Jak poradzić sobie z nimi?
Witam. Mam 16 lat. Mam nerwicę natręctw i bardzo utrudnia mi to życie. Tracę wiele czasu, na gaszeniu światła kilka razy, myciu rąk, liczeniu wciąż, dotykaniu, a nawet co chwilę wracam się i tak w kółko, codziennie nie potrafię się na niczym skupić, bo co chwilę myślę o smutnych rzeczach, i co chwilę chce mi się płakać. Kompulsja mnie wykańcza. Co chwilę mam myśli samobójcze, a rodzice nie widzą, że ze mną dzieje się coś złego. Raz próbowałam wytłumaczyć to rodzicom, ale nie chcieli mi wierzyć. Oprócz kompulsji mam także erytrofobię, czyli lęk przed czerwienieniem się. Gdy ktoś na mnie patrzy robię się czerwona, nawet jak nikt na mnie nie patrzy, to bardzo utrudnia mi to życie w społeczeństwie. Gdy poszłam we wrześniu do 1 klasy technikum, poznałam fajnego chłopaka, ale straciłam go, gdy zobaczył, że prawie co chwilę robię się czerwona, bez powodu, od razu wyrzucił mnie ze swojego życia, i bardzo mnie tym zranił. Teraz dręczą mnie ciągle o nim myśli, a nawet raz się rozpłakałam na lekcji. Mam strasznie przez tą chorobę zmieniony humor. Teraz strasznie się boję, że już nigdy nie znajdę sobie chłopaka, a jak znajdę, to go znów stracę. Odechciewa mi się przez to żyć. Choroba mnie strasznie wykańcza, bardzo mnie zniszczyła i zmieniła. Już nie jestem tą samą dziewczyną, którą byłam kiedyś, kiedy jeszcze nie chorowałam na żadną z tych chorób. Ta choroba tak szybko i niespodziewanie się pojawiła. Niedawno dowiedziałam się, że mam też emetofobię - czyli lęk przed wymiotami. Nigdy nie wiedziałam, że to jest choroba nerwicowa. Boję się zwracać, sama nie wiem dlaczego, ta choroba rok temu się pojawiła. Gdy o tym myślę, to choroba bardziej się nakręca. Do tego boję się, czy przypadkiem nie mam depresji. Zrobiłam sobie kilka testów na depresję i w każdym wyszło, że mam. Próbuję się sama wyleczyć z tych wszystkich dręczących mnie chorób, ale mi się nie udaje, bardzo boję się, że mogę sobie coś przez to zrobić. Nie potrafię siebie zaakceptować taką, jaką jestem i nic mi się nie udaje. Winię siebie za wszystko, szczególnie za to, że przez siebie i erytrofobię straciłam chłopaka. Próbuję walczyć, i się nie poddawać, ale co chwilę czuję się samotna i strasznie smutna. Proszę o pomoc, jakbym mogła wyleczyć się z tych chorób, bo sama sobie z nimi nie poradzę. Raz jak próbowałam mamę namówić, by zapisała mnie na psychoterapię, nie zgodziła się. Nie chce słyszeć nic o tej chorobie, bo od razu, na mnie krzyczy, a wtedy bardziej choroba mi się sama nakręca. Jak mam rodziców namówić, żeby zapisali mnie na psychoterapię, albo do lekarza, bym mogła brać leki przeciw tym chorobom? Pół roku temu brałam leki homeopatyczne na nerwicę, ale mi nie pomagały, więc przestałam je brać. Proszę o pomoc jak najszybciej. ;(