Jak pomóc przedszkolakowi, który może mieć autyzm?
Jestem nauczycielką przedszkola i pracuję w swoim zawodzie. Zauważyłam, że jedno z dzieci, konkretnie chłopiec lat 4, zachowuje się inaczej niż inne dzieci. Nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z żadnym dzieckiem, ani osobą dorosłą. Bardzo ładnie mówi, szybko zapamiętuje treść wierszy, czy piosenek. Ale w zabawie dowolnej mówi do siebie, jest jakby w innym świecie. Np. przy obiedzie mówi coś o malowaniu, które kiedyś tam wykonywał. Często powtarza te same zdania. Bawi się jedynie małymi samochodami. Mama kiedyś wspomniała, że synek nie lubi, gdy jest głośno. Nie nawiązuje z nikim żadnego kontaktu. Gdy nauczycielce z grupy, w której jest ten chłopczyk powiedziałam, że jego zachowanie jest niepokojące, przypominają zachowania autystyczne obruszyła się na mnie i stwierdziła, że to cytuję: "niemożliwe, on jest taki mądry".
Nie wiem, czy zrobiłam dobrze, bo zainicjowałam rozmowę z mamą, w której próbowałam jej zasygnalizować problem. Mama stwierdziła, że rozmawiała z lekarzami (jak się później okazało z pediatrami) a oni nie stwierdzili nic niepokojącego. Widziałam, że mama odrzuca ten stan rzeczy. Więc się wycofałam i zakończyłam rozmowę. Następnego dnia moja p. dyrektor wezwała mnie i dosłownie nawrzeszczała na mnie, że ośmieliłam się rozmawiać z tą mamą na temat jej dziecka. Postanowiłam się więcej nie wtrącać, lecz cały czas myślę o tym dziecku. Z tego co wiem, im szybciej zacznie się terapię z takim dzieckiem, tym większe są szanse na jego wyleczenie. Jestem też matką i rozumiem, że to nie jest łatwe, ale chyba tej mamie należy się pomoc. Czy zrobiłam dobrze, czy źle rozmawiając z matką na temat jej dziecka? Czy można jej jakoś pomóc?
Proszę o radę.