Co oznaczają bóle w okolicach intymnych?
dzień dobry,
Mam nadzieję, że ktoś będzie umiał mi pomóc. Od początku stycznia tego roku mam okropne bóle nisko w podbrzuszu w okolicach spojenia łonowego, promieniujące do pachwin i i nóg oraz krzyża. Bóle pojawiają się w połowie cyklu. Za pierwszym razem gdy ból nie przechodził 3 dzień udałam się "na szybko" do lekarza pierwszego kontaktu, Pani dr stwierdziła infekcję pęcherza, dostałam Furaginę, po której się trochę poprawiło, ale do końca cyklu miesiączkowego nadal to podbrzusze mnie trochę pobolewało. Miesiąc później sytuacja się powtórzyła, udało mi się umówić do ginekologa od razu 13 dnia cyklu jak ból się zaczynał pojawiać. W usg wszystko w porządku. Dostałam Monural 2 saszetki. Dwa dni później zrobiłam usg ogólne brzucha ponieważ nie było poprawy, wyszedł przypadkiem kamień na lewej nerce, poza tym wszystko ok. po ok 3-4 dniach ból złagodniał ale czułam pobolewania do końca cyklu. W trzecim miesiącu sytuacja powtórzyła się, zrobiłam jeszcze badanie moczu ogólne i posiew moczu z antybiogramem. Badanie w normie, w posiewie nie zrobili nawet antybiogramu, a urolog u którego byłam stwierdził na podstawie wyników że nie mogą to być infekcje układu moczowego. Byłam jeszcze raz u ginekologa, znowu wszystko ok w usg. Nie miałam żadnych objawów infekcji, typu pieczenie, swędzenie czy upławy, ale jak zaczęłam się dopytywać czy może to być infekcja to dostałam Fluomizin, po nim przez 10 dni trivagin i terapię hormonalną, ze względu na możliwość, że są to bóle owulacyjne. Pani dr stwierdziła, że niektóre kobiety tak mają po porodzie( jestem po dwóch porodach, jeden prawie 4 lata temu a drugi 2 lata temu) i spróbujemy. Biorę więc pierwsze opakowanie Belary, dziś 12-sta tabletka i znowu boli mnie całe podbrzusze, pachwiny, prawa noga. Miałam przyjść na kontrolę za 3 miesiące, ale boli mnie tak, że nie mogę wytrzymać. Nie wiem już do jakiego lekarza się zgłosić i czy jest to problem ginekologiczny czy nie. Proszę o pomoc, w jakim kierunku zrobić jeszcze badania? Czy może to być jakaś oporna bakteria, która powoduje infekcje po ok 12 dniach od miesiączki, a nie daję klasycznych objawów jak pieczenie, swędzenie czy upławy a tylko ból? Czy może organizm jeszcze się nie przystosował do terapii hormonalnej i muszę poczekać jeszcze kolejny miesiąc. Bardzo proszę o pomoc