Co się ze mną dzieje?!
Ostatnio jestem bardzo załamana nad sobą. Kłócę się ze wszystkimi, nie chce mi się jeść, nie mam zapału do nauki, nie chce mi się dosłownie nic, nawet czasem umyć! Powiedziałam mamie, że prawdopodobnie mam depresję, ale nie jestem tego taka pewna... Musiałam mamie się ostatnio wygadać, dlaczego tak myślę. To było straszne, ale dałam radę. Powiem tylko tyle, że moi rodzice się rozstali, kiedy miałam 6 lat, i od tego czasu (7lat) wszystko przeżywam x3.
Niedawno moje jedyne przyjaciółki się ze mną pokłóciły, bo stwierdziły, że na nie krzyczę, kiedy coś mi się nie podoba, oraz mówię i myślę tylko o sobie! Ja powiedziałam, że nad tym nie panuje, i żeby zrozumiały to co przeżywałam (i przeżywam)! Ale nie pomogło i dalej jesteśmy pokłócone. Mogę powiedzieć, że tak jakby tracę nad sobą kontrole. Świat wydaje mi się zły i taki dziwny, niezrozumiały. Najgorsze są moje uczucia, bo ja wszystko przeżywam!
Mama tłumaczyła mi, ze ona też tak przeżywała, kiedy była w okresie dojrzewania (w tej chwili mam 13 lat), ale jakoś mnie tym nie pocieszyła. Mówi mi żebym się nie patrzyła na ludzi tylko na przyrodę, kiedy jest mi smutno. Tylko, że mnie nie fascynuje przyroda! Pomocy, nie wiem co mam robić, by zapanować nad sobą. I jeszcze jedno: czy potrzebny jest mi psychiatra, czy coś w tym stylu i czy za to się płaci? I błagam, proszę odpowiedzcie szybko, bo gdy odpowiedź nie nadchodzi, mój dołek zamienia się w studnie! Z góry dziękuję za pomoc :*