Co tak naprawdę mi dolega?
Od dłuższego czasu zmagam się z wielkimi wahaniami nastroju. Jako że jestem dość młody (17 lat) zastanawiam się czy jest to związane z dojrzewaniem. Mam za sobą kilkuletnie próby z narkotykami, jeśli takowe doświadczenia można nazwać "próbami". Silnie dotyka mnie to co się dzieje wokoło, potrafię rozpłakać się oglądając film - natomiast gdy dzieje się coś moim najbliższym ??, zupełnie mnie to nie obchodzi, wręcz przeciwnie; do wszystkich sytuacji które im się przydarzają podchodzę z głębokim sceptycyzmem. Raz potrafię się cieszyć tym, dzięki czemu dziesięć minut później nie mam ochoty żyć, a później znów jest dobrze. Kilka razy, byłem umówiony na spotkanie z psychiatrą, ale po pierwsze: osoby niepełnoletnie muszą na pierwsze spotkanie przyjść z rodzicem gdy nadchodziła pora spotkania, czułem się lepiej i nie miałem ochoty nikomu się zwierzać. Wcześniej miałem krótkie doświadczenia z psychologiem, jednak była to tylko rozmowa i nie za bardzo mi pomagała. Gdyby nie to że jestem w wieku dojrzewania, mógłbym z całą pewnością stwierdzić że większość objawów pasuje do tych zgodnych z DSM-IV 301.83, jednak z tego co pamiętam tego modelu osobowości nie diagnozuje się u osób poniżej 18 roku życia.