Co to jest? Załamanie? Myśli samobójcze? Co?
Mam 17 lat. Jakieś cztery lata temu rodzice się rozwiedli przez problem alkoholowy ojca. Przeprowadziliśmy się. Gimnazjum jakoś przeszło... nigdy nie uczyłam się jakoś specjalnie wybitnie, tak na trójkach mniej więcej. Poszłam do liceum, ale się przepisałam - nie wiem nawet dlaczego, wmówiłam sobie chyba, że sobie nie daje rady. Teraz chodzę do technikum. Na lekcjach wkładam słuchawki do uszu i słucham muzyki... jedynie dzięki niej jest mi jakoś lepiej. To się zaczęło parę miesięcy temu. Kiedyś ciągle na coś czekałam, miałam jakiś cel, cieszyłam się, byle czym. Ale to minęło. Przecież mam koleżanki, super brata, z którym mogę pogadać, mamę, która się troszczy jak nikt inny... Dlaczego jest mi źle? Teraz jest tak, że kładę się wieczorem do łóżka i myślę sobie, czym tu się przejmować, przecież zawsze jest to jedno "ewakuacyjne wyjście", z którego można skorzystać... To jest coś, czego nie potrafię określić! Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy, łzy same spływają mi po policzkach, nawet nie jestem świadoma, dlaczego płaczę, tak po prostu. Mam taki cholerny ucisk w brzuchu, wszędzie... Jakiś ból wewnątrz. Myślałam już nawet, jak to zrobić... Nie widzę siebie za parę lat, jakoś sobie tego nie wyobrażam... już nie wybiegam w przyszłość tak jak kiedyś... myślę co najwyżej o kolejnym dniu... Chciałabym zniknąć, nic nie czuć... albo zasnąć, nie budzić się tak jak zawsze, nie myśleć...