Co zrobić, bo nie chcę umrzeć, ale nie widzę innego wyjścia?

Mam 14 lat i chodzę do gimnazjum. Już od dziecka zdarzały mi się myśli samobójcze, ale wtedy jeszcze nawet nie wiedziałam jak to się nazywa. W piątej klasie szkoły podstawowej okaleczałam się, ale nie chodziło mi o to żeby się zabić. Przez całą szóstą klasę byłam zadowolona z życia i w ogóle prawie ani razu nie płakałam. Kiedy przeprowadziłam się i poszłam do gimnazjum na początku było cudownie, uwielbiałam nową szkołę i nowych znajomych. Później zakochałam się i byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy dowiedziałam się, że ON mnie nie cierpi pierwszy raz od bardzo dawna próbowałam podciąć sobie żyły, ale to było w szkole i do dyspozycji miałam tylko nożyczki więc się nie udało. Od tamtego czasu przez 3 miesiące nawet już o nim zapomniałam, ale miałam stale myśli samobójcze. Podczas lekcji nie uważałam, tylko planowałam własną śmierć. W domu płakałam godzinami. Próbowałam udawać przed znajomymi, że wszystko jest dobrze, ale wszyscy zauważyli zmianę mojego nastroju. Podjęłam kilka prób samobójczych, ale nikt się o tym nie dowiedział, bo nic poważniejszego mi się nie stało. Najbardziej chciałam przedawkować leki, ale nie miałam do nich dostępu. Zrobiłam sobie mnóstwo blizn na nadgarstkach. Bardzo opuściłam się w nauce, nigdy nie byłam świetna, ale moja średnia zawsze wahała się pomiędzy 4,6 a 4,8, a teraz spadłam do 3,5. Nie czułam potrzeby nauki, bo byłam pewna, że w końcu się zabiję. Ostatnio czuję się zupełnie inaczej, mogę to uczucie porównać do tego, jakby wtedy przez cały czas coś mnie dusiło, a teraz mogę wreszcie swobodnie oddychać. Ale to jest dziwne, bo nic się nie polepszyło w moim życiu, przeciwnie jest coraz gorzej. A najgorsze jest to, że zniszczyłam sobie życie, nauczyciele myślą że jestem głupia i roztrzepana, znajomi biorą mnie za jakąś wariatkę, bo czasem zachowywałam się jakbym była naćpana (ale nigdy nic nie brałam). Teraz chciałabym normalnie żyć, ale tyle już zrobiłam, żeby w końcu popełnić samobójstwo, że czuję, że muszę to zrobić, nawet jeśli już nie chcę. A w dodatku mój dobry nastrój może być tylko przejściowy, bo trwa dopiero tydzień, a skrajnie załamana byłam przez 3 miesiące. Straciłam wtedy zainteresowanie wszystkim, a teraz nagle je odzyskałam. Boję się, że to wróci, bo wtedy na pewno się zabiję i już nic mnie nie powstrzyma.

MĘŻCZYZNA, 14 LAT ponad rok temu

Witam!
Jest takie przysłowie, że po burzy świeci słońce. Przeżyłaś bardzo trudne chwile w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Jednak dzielnie zmagałaś się z problemami, chociaż były też chwile zwątpienia. Możliwe, że Twoja burza właśnie się skończyła, a zza chmur zaczyna świecić słońce. Rozpacz i cierpienie nie muszą trwać wiecznie, podobnie jak radość i szczęście.
Pamiętaj, że niczego nie musisz, a na pewno nie musisz popełniać samobójstwa tylko dlatego, że je zaplanowałaś. Masz teraz dobry nastrój, a to niesie ze sobą wiele nowych możliwości. Warto z tego skorzystać i starać się budować pozytywne nastawienie, a nie skupiać się na przeszłości. Zachęcam Cię do skorzystania z pomocy telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111. Rozmowy na temat Twoich obaw i problemów mogą pozwolić Ci poradzić sobie z obecnymi trudnościami i emocjami.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty