Depresja, czy okres dojrzewania?

Witam, mam przyjaciółkę, jest w wieku 16 lat, obecnie chodzi do 1 klasy szkoły średniej. Pod koniec gimnazjum, koło czerwca, coś się zaczęło z nią dziać. Tak nagle pojawiły się stany lękowe, myśli samobójcze, a na dodatek miała już 3 próby samobójcze. Często izoluje się od świata, a także rodziców jak i innych ludzi. Zawsze była zadowolona z życia, uśmiechnięta. Ale od pewnego czasu zauważyłam, że mało się odzywa, jest przygnębiona, smutna. Coraz rzadziej rozmawia z rodzicami i rówieśnikami.   Wiem, że ma niską samoocenę i nie akceptuje siebie. Ciągle wydaje jej się, że jest oceniana przez ludzi i źle się z tym czuje. Często te myśli samobójcze powracają, jakiś czas jest spokój, w miarę w porządku, ale po miesiącu znowu się zaczyna. Nie wiem co mam robić. Nie wiem co się ostatnio z nią dzieje. Rzadko kiedy, tzn. coraz mniej się odzywa, izoluje się w pokoju, nie odbiera telefonów. Ostatnio bywa agresywna wobec innych. Gdy powiedziałam jej o wizycie u psychologa, odmówiła i powiedziała, że nigdy tam nie pójdzie. Próbowałam już ją różnymi sposobami namówić, ale bez skutku. Powiedziała, że nie pójdzie i koniec. Ona potrafi postawić na swoim i zazwyczaj bardzo trudno ją na coś namówić na co nie ma ochoty. Nie mam już do tego powoli siły. Czy to jakaś choroba czy okres dojrzewania ? Proszę o szybką odpowiedz, z góry dziękuję. Pozdrawiam

KOBIETA ponad rok temu

Witam!
Twoja przyjaciółka ma poważne problemy i potrzebuje pomocy specjalisty. Próby samobójcze w młodym wieku są swego rodzaju wołaniem o pomoc i wyrażaniem poczucia bezsilności. Problemy z jakimi zmaga się Twoja znajoma muszą być dla niej bardzo trudne.
Dobrze, że jesteś z nią i wspierasz ją w trudnych chwilach. Pamiętaj jednak, że nie jesteś specjalistą i nie możesz brać na siebie odpowiedzialności za stan zdrowia koleżanki. Od Ciebie ona może oczekiwać wsparcia i możliwości rozmowy, czyli tego, co jej teraz dajesz. Jeśli koleżanka nie chce korzystać z pomocy specjalistów, to jej do tego nie zmusisz. Jeżeli jej stan psychiczny bardzo się pogorszy, to warto poinformować o tym jej rodziców. Jednak to jest Twoja decyzja.
Koleżanka nie chce korzystać z pomocy psychologa, ale może zechce skorzystać z telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży. Możesz podać jej numer (116 111) i zapewnić o anonimowości. Może będzie chciała w ten sposób pracować nad swoimi problemami.
Ty także możesz korzystać z tego telefonu lub pomocy psychologa, jeśli tego potrzebujesz. Sytuacja koleżanki wpływa także na Twoje samopoczucie i może powodować u Ciebie powstawanie trudności. Postaraj się nie zapominać o sobie i swoich potrzebach. Wtedy Twoja pomoc będzie efektywniejsza.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Depresja w okresie dojrzewania

Witam, mam 17 lat, jestem obecnie w pierwszej klasie liceum. Piszę ten list, ponieważ obawiam się że (boje się nawet myśleć o tym słowie) mam depresję. Wszystko zaczęło się w wakacje tamtego roku. Skończyłam gimnazjum, jakoś nie tęskniłam za swoją klasa. Zawsze byłam dobrą uczennicą, miałam sukcesy artystyczne (skończyłam szkołę muzyczną pierwszego stopnia), słowem ceniłam naukę, prawdziwe wartości w życiu, piękno, szlachetność, uczciwość a na dodatek jestem bardzo wierzącą osobą. W wakacje czułam dziwną obojętność mnie ogarniającą. Kiedy stało się coś naprawdę przykrego, ja tego nie odczuwałam. Jak jakieś znieczulenie. Wszystko się odbijało na mnie po trochu potem. Nigdy nie przychodziła wielka fala smutku, która była raz a porządna. Potem (na końcu wakacji) przeżyłam swój pierwszy pocałunek, z chłopakiem, na którym mi zależało już 7 miesięcy wcześniej. Okazało się, że on nie ma jednak ze mną żadnych planów. Flirtował ze mną dalej, co dawało mi małą nadzieje, choć w głębi duszy wiedziałam, że dla niego to nic nie znaczy. Zresztą nawet w tym roku (styczeń) powiedział mi, że dalej myśli o swojej byłej dziewczynie. Gdy to usłyszałam, pękło mi serce. Pierwszy raz tak mocno płakałam i szlochałam. Nie mogłam się uspokoić, nie spałam. Od końca wakacji tamtego roku myślę o nim codziennie, dosłownie. Nie chcę już, ale to weszło w nawyk. Od paru tygodni się poprawia mój stan, wychodzę z tego, ale zaczynam dostrzegać, że nie tylko on powodował mój zły stan. Od początku wejścia do liceum jest mnóstwo nauki (profil bio-chem-fiz, a z fizyki jestem bardzo słaba), nie mam na nic czasu. Przestałam grać na pianinie, zrezygnowałam z dodatkowych lekcji angielskiego ( czyli z tego, w czym zawsze byłam bardzo dobra). Non stop chodzę smutna, nic mi się nie chce, wszystko odkładam na ostatnią chwile, mało śpię, ciągle jestem senna, boli mnie głowa, z nikim się nie spotykam, nic mnie nie cieszy, straciłam chęci do życia, zainteresowania, odczuwam permanentna apatie. Dużo by tego wymieniać, teraz tylko nadmieniłam kilka stanów. Boje się.. boje się czegoś, czego nie mogę nawet określić. Któregoś dnia kładąc się spać nie mogłam zasnąć z powodu strachu. Nie miałam następnego dnia kartkówki, sprawdzianu itp. Po prostu się bałam. Uciskało mnie coś w środku. Czuję się tak, jakby moje życie było bezwartościowe a cała ja niepotrzebna. Każde małe i większe stresy, smutki, żale i rozpacze nigdy ze mnie nie uchodziły przez np. wysiłek fizyczny, wszystko tłumiłam w sobie, każde uczucia i emocje "zakopywałam" w sobie żywcem. Chcę swoje życie zmienić, ale nie wiem jak i nawet nie mam sił. Gdybym mogła zobrazować swoje wnętrze, to byłoby jak dzisiejsza pogoda: jest zimno, wieje porywisty wiatr, pada deszcz cały dzień, wszędzie jest szaro i ponuro... ale gdzieś głęboko, daleko daleko jest miejsce we mnie, gdzie ukryta jest moja nadzieja i ciepło, ale nawet nie mam sił by się do nich dokopać. Szukam odpowiedzi w wierszach, maksymach, książkach... ale ulatują mi one z mojej pamięci ( jak zresztą wszystko). To wszystko co czuje utrzymuje się już od prawie 9 miesięcy. Nie chcę tak żyć. Pragnę wreszcie znaleźć radość i utraconą nadzieję. Chcę tego i mam dość ciągłego płaczu. Naprawdę nie wiem co robić, a dalej tak być nie może. Proszę o pomoc, bardzo mocno.

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witaj!

W wieku w jakim jesteś bardzo często pojawiają się zaburzenia lękowo - depresyjne. których przykre wydarzenia, takie jak zawód miłosny, są z reguły jedynie wyzwalaczami. Przyczyna jest zapewne bardziej złożona, choć na pewno ma też związek z Twoimi emocjami, które starasz się tłumić. Paradoksalnie nadmiar tłumionych emocji przejawia się właśnie poprzez smutek, przygnębienie, zobojętnienie i stany depresyjne.

Depresja wymaga leczenia, dlatego gorąco namawiam Ciebie do kontaktu z psychologiem oraz psychiatrą. Przede wszystkim zachęcam Ciebie do podjęcia psychoterapii. Jest to podstawą przepracowania trudności, które są z reguły główną przyczyną depresji

Myślę, że ten czas jest dla Ciebie trudny, ale może być ważny na drodze Twojego rozwoju. Spróbuj potraktować go jak stan przejściowy, który minie i znów będziesz miała więcej energii, wróci radość z życia i zapał do pracy, nauki, do realizowania swoich pasji. 

Zachęcam Ciebie również do lektury "Sensu życia" V. Frankla oraz "Przebudzenia" A. de Mello. Jeśli obcowanie ze sztuką przynosi Ci ulgę, daje poczucie bycia zrozumianą, ułatwia wyrażenie trudnych emocji spróbuj w ten sposób odreagowywać frustracje i napięcie. Ciekawą formą pracy terapeutycznej są zajęcia z arteterapii, np. terapia poprzez malarstwo, taniec, dramę. Poszukaj możliwości uczestniczenia w takich zajęciach w Twojej miejscowości. Nawet jeśli masz obawy z tym związane, czasem warto się przełamać, aby móc się rozwijać i cieszyć się dobrym samopoczuciem.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Depresja, chroniczne przygnębienie czy okres dojrzewania?

Mam 19 lat. Mój problem polega na tym, że zauważam pewne niepokojące znaki, które mogły by wskazywać na coś więcej niż zwykłe przygnębienie. Aczkolwiek boję się pójść do lekarza,wspomnieć rodzicom...mam przeczucie,że uznali by mnie za "nienormalną" lub co gorsza "chorą psychicznie". Wiąże swoją przyszłość z pracą pedagoga,dlatego nie chciałabym,żeby negatywna opinia lekarska wpłynęła na moją karierę zawodową. Czy depresja może być przeciwwskazaniem do pracy jako pedagog? Do owych niepokojących znaków zaliczają się m.in.: *kilkudniowe uczucie beznadziejności,smutku,wewnętrznej pustki.zaraz potem wraca na chwilę radość życia,staram się brać z niego jak najwięcej, jednak wystarczy jedno przykre,błahe wydarzenie,żeby wszystko powróciło.(chociaż samoczynnie i tak to występuje na przemian i w kółko) *częste skurcze mięśni, uczucie ukłucia w plecach,klatce piersiowej, bóle głowy,zimne ręce *nadmierna senność (są dni,kiedy wracam ze szkoły,nie mam ochoty na robienie czegokolwiek,kładę się i zasypiam,wstaję na kolację,kładę się spać i z wielkim bólem wstaje rano),koszmary *brak skupienia,a wręcz jak to nazywają nawet moi znajomi "zawiechy" (siedzę/idę,patrzę przed siebie i wyłączam się na jakiś czas) *nerwowość (łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi), płaczliwość (spowodowana np. tym,że ktoś na mnie krzyknie) *roztargnienie, zagubienie,brak pewności *oziębłość,niechęć w stosunku do partnera *i chyba najgorsze,uciążliwe myśli typu "gdyby mnie nie było, to..." Czy to może wskazywać na depresję?Czy powinnam się przebadać? Borykam się z tym stanem już kilka lat,a czuję jakby się coraz bardziej nasilał. Nie wiem,czy to nie wina hormonów,które przyjmuję, chociaż zanim je brałam,było podobnie. Proszę o jakąkolwiek odpowiedź. Pozdrawiam.

19 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Drogą wirtualną nie da się postawić żadnej diagnozy. Jeśli chciałaby się Pani upewnić, czy cierpi na depresję, czy to tylko obniżenie samopoczucia, musiałaby się Pani udać do psychiatry. Rozumiem Pani obawy przed wizytą u lekarza ze względu na możliwość stygmatyzacji społecznej i bycia posądzoną o to, że jest Pani „chora psychicznie”. Depresja nie jest jednak chorobą psychiczną, a zaburzeniem nastroju. Może być skutecznie leczona i nie jest przeciwwskazaniem do pracy w zawodzie pedagoga. Drogą wirtualną nie da się orzec, czy prezentowane przez Panią objawy i reakcje wkomponowują się w obraz kliniczny depresji. Co prawda, niektóre symptomy, jak smutek, poczucie beznadziei, wewnętrzna pustka, brak radości życia, chwiejność emocjonalna, nadmierna senność, zaburzenia koncentracji uwagi, płaczliwość czy oziębłość wobec partnera mogą wskazywać na zburzenia depresyjne. Z drugiej strony, pojawia się somatyzacja, a więc szereg objawów fizycznych, np. skurcze mięśni, uczucia kłucia w klatce piersiowej czy plecach, zimne ręce, które mogą z kolei wskazywać na zaburzenia nerwicowe. Do tego dochodzi dysforia, irytacja, huśtawki nastrojów. Granica między smutkiem czy przygnębieniem a depresją jest trudna do uchwycenia dla przeciętnego człowieka. Kiedy obniżony nastrój trwa ponad dwa tygodnie i destabilizuje codzienne życie, powinniśmy zgłosić się do specjalisty w celu przebadania się. Niewykluczone, że na Pani samopoczucie mają wpływ hormony, jakie Pani przyjmuje. Choroby endokrynologiczne często wpływają niekorzystnie na psychikę człowieka. Zachęcam Panią do wizyty u lekarza i odsyłam do artykułów poniżej:

http://portal.abczdrowie.pl/obnizony-nastroj
http://portal.abczdrowie.pl/diagnozowanie-depresji
http://portal.abczdrowie.pl/objawy-depresji

Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty