Czerwone oczy i łojotokowe zapalenie skóry - czy może istnieć jakiś związek?
Witam,
pół roku temu zauważyłam, że moje oczy zaczęły się czerwienić, w szczególności, gdy nosiłam soczewki kontaktowe. Było to dziwne, gdyż szkła noszę już od kilku ładnych lat i wcześniej nic takiego się nie działo. Myślałam, że to przejdzie, ale było coraz gorzej i już po jednej godzinie moje oczy robiły się całe różowe i przekrwione. Nie mogłam się malować, bo każdy kosmetyk, nawet hipoalergiczny, powodował dokładnie taką samą reakcję, jak szkła kontaktowe.
Byłam już chyba u pięciu okulistów i każdy mówił co innego. Najpierw dowiedziałam się, że mam ubytki w rogówce. Dostałam różne krople i maści, ale nic nie pomogło. Później usłyszałam, że mam alergiczne zapalenie spojówek i znowu dostałam jakieś krople. U kolejnego lekarza okazało się, że mam zespół suchego oka i zaczęłam stosować sztuczne łzy bez konserwantów i D***. W momencie kiedy stosuję ten antybiotyk jest lepiej, nie rewelacyjnie, ale lepiej. Jednak kiedy przestaję, znowu jest tak samo.
W tej chwili, już od kilku miesięcy, nie chodzę w soczewkach. Założę je tylko raz na jakiś czas (np. raz na dwa tygodnie), kiedy rzeczywiście muszę wyglądać bardzo dobrze, bo sytuacja tego wymaga. Codziennie około 10 razy zakraplam oczy sztucznymi łzami. Szczerze mówiąc jest tak samo, nawet nie wiem, czy nie gorzej. Oczy pieką, są suche (chyba), widoczne naczynia krwionośne i robią mi się takie smugi, jak gdyby takie, z których później robią się śpioszki (nie wiem, jak to opisać).
Nie mogę zakładać soczewek regularnie (tak jak kiedyś), nie mogę się malować. W tym samym czasie co problemy z oczami zdiagnozowano u mnie łojotokowe zapalenie skóry i zastanawiam się, czy te dwie dolegliwości nie są ze sobą powiązane. Czy jest coś, co mogłoby mi pomóc? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
