Czy depresja związana z Hashimoto musi być leczona farmakologicznie?
Witam, mam 36 lat, jestem kobietą i od ok. 3 lat mam niedoczynność tarczycy, stwierdzoną jako Hashimoto, wykrytą dopiero w czerwcu br., "dzięki" objawom silnej depresji. Mniej więcej od tego momentu zaczęłam leczyć niedoczynność, lekarz rodzinny polecił mi, poza endokrynologiem, również wizytę u lekarza psychiatry. Udało mi się dostać do specjalisty w październiku, kolejna wizyta była w listopadzie, jednak ze względu na grypę, nie udało mi się pójść. Kolejną wizytę mam dopiero pod koniec grudnia. Objawy depresji - duża zmienność nastrojów, poddenerwowanie, kołatanie serca, brak koncentracji, mylą mi się słowa lub brakuje mi podstawowych słów, ogromne problemy z pamięcią, apatia, ciągłe zmęczenie i senność, budzenie się w nocy i brak snu przez 2-3 godziny, płaczliwość lub nadmierna wesołość, lęk przed spotkaniami ze znajomymi i rodziną, przed wykonywaniem telefonów, ścisk w przełyku, żołądku i dolnej części dróg rodnych. Pojawiała się też myśl, że nie mam już siły żyć (ale jeszcze nie myślałam, że nie chcę, tylko że nie mam siły) i uczucie lęku. Te objawy pojawiają się nagle, niezależnie od pogody, wydarzeń w moim codziennym życiu czy cyklu, trwają kilka dni, 2-4, potem czuję się przez kilka dni dobrze (czasami 3 dni, ale też bywa, że ok. 10 dni jest w porządku).
Lekarz przepisał mi lek ... 10 mg, miałam zacząć od 1/4 tabletki i co 4 dni zwększać dawkę do przyjmowania 20 mg. W związku z tym, że bardzo źle znosiłam te tabletki, po 10 dniach powoli zaczęłam je odstawiać. Nie miały większego wpływu na mój stan psychiczny, ale noce były bezsenne, zawroty głowy (na co dzień jeżdżę samochodem), ból żołądka, nudności i wstręt do jedzenia. Jak brałam pierwszą dawkę leku, czyli 1/4 tabletki, nie miałam ww. objawów i chyba byłam też radośniejsza (ale może to tylko przypadek). Czy koniecznie muszę leczyć depresję związaną z Hashimoto farmakologicznie, czy jest szansa, że sama sobie z nią poradzę? Nie do końca chciałabym być leczona lekami psychotropowymi. Jeśli powinnam, to czy mogę pozostać przy dawce 1/4 tabletki 10 mg ...? I jak wówczas powoli ją odstawiać, skoro jest to najmniejsza dawka? Czy jest szansa, że ta mała dawka mi pomoże? Z góry dziękuję za informację. Pozdrawiam.