Czy faktycznie tak może wyglądać migrena?
Kobieta, lat 24.
O godzinie 11 po południu siedziałam przy komputerze, wszystko było OK. Nagle, z sekundy na sekundę, pojawił się dość silny ból głowy i jednoczesne znaczne zmniejszenie pola widzenia. Po chwili zorientowałam się, że mam odrętwiałą lewą rękę i zmniejszone czucie w tym miejscu. Głowa bolała mnie na całej powierzchni powyżej wysokości uszu, jednostajnie. Przez krótką chwilę miałam również poważne problemy z mówieniem i nie byłam w stanie czytać (rozumieć) tekstu. Po godzinie położyłam się spać, godzinę po przebudzeniu (o 15) wzięłam Paracetamol, gdyż głowa wciąż bolała.
Po konsultacji ze znajomym lekarzem, o 20 poszłam na SOR. Zbadano mnie, zrobiono TK głowy. Nic nie wyszło, wypisano mnie ze stwierdzeniem, iż była to migrena.
Tu moje pytanie: Czy jest to do końca zasadna diagnoza? Migreny występowały u mnie jedynie w okresie dojrzewania (13-16 lat), od wystąpienia ostatniej minęło ok. 8 lat. Były to zawsze migreny z aurą, ból głowy narastał stopniowo, zawsze poprzedzony innymi objawami (problemy ze wzrokiem, brak czucia itp.). Tym razem było kompletnie inaczej: ból przyszedł nagle i niespodziewanie, od razu silny, był również zupełnie inny niż ten migrenowy (miejsce, intensywność, czas i sposób pojawienia się). Podczas moich migren nigdy też nie zdarzyło mi się mieć problemów z komunikacją, czy rozumieniem tekstu. Tym razem brakowało również czynnika wyzwalającego (migreny pojawiały się u mnie po dużym wysiłku fiz. lub po kontakcie z ostrym światłem).
Przewlekle choruję na astmę i liczne alergie, niedoczynność tarczycy (nie Hashimoto), hiperkortyzolemię (w trakcie diagnostyki). Biorę Euthyrox 62,5 i Vibin.
Proszę o opinię, czy faktycznie tak może wyglądać migrena, czy jednak powinnam udać się na wizytę do neurologa?