Czy możliwa jest depresja u 22-letniej kobiety?
Mój problem jest dość... niecodzienny. Nie jestem nawet pewna, czy może być uznany za problem. Być może jest to po prostu wymyślny sposób usprawiedliwiania się, ale po kolei. Od około pół roku nie odczuwam stresu (ha ha, ale problem, ha ha!). Wiem, brzmi to dziwnie, ale już parę razy okazało się szalenie problematyczne.
Jestem na drugim roku medycyny. Wiem, że istnieje eustres i dystres, wiem, mniej więcej, co i jak działa. Wiem również, że mój „tumiwisizm” odebrał mi chęci do robienia właściwie... czegokolwiek. Egzamin? Pff... Drugi termin? Pff... Trzeci? Przecież zawsze można powtórzyć rok... Nie mam żadnej motywacji do działania, nic nie jest dla mnie ekscytujące. Czasem myślę, że po ostatnie serii niepowodzeń związanych ze studiami w pewien sposób się uodporniłam. Skutkuje to tym, że wszystkie cele w moim życiu ograniczyły się do tych najbardziej podstawowych, nie mam siły na myślenie o przyszłości dalszej niż dzisiejsze popołudnie.
Nigdy wcześniej taka nie byłam, jeszcze rok temu wszystko wyglądało całkiem inaczej. Teraz nie mam ochoty na spotkania towarzyskie, uprawianie moich pasji (a trochę ich było), nawet wyjście na krótki spacer jest wymuszone i wydaje się bezsensowne. Najlepsze określenie mojego stanu to chyba... marazm? Bierność? Mam wrażenie, że gdybym dowiedziała się w tej chwili, że został mi jeden dzień życia, wzruszyłabym po prostu ramionami.
Jestem w środku sesji, stawka jest duża. Nie może to do mnie dotrzeć. Nie obchodzi mnie, czy zdam, czy nie. Jeśli konsekwencje moich czynów dotkną mnie później, niż na następny dzień, nie wkładam w to jakiegokolwiek wysiłku. Możnaby powiedzieć, że jestem po prosty skrajnie leniwa, ale widzę w sobie zmianę, która wykracza o wiele dalej.
Nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak wcześniej. Wszystko wydaje mi się wymuszone i bez sensu. Jedyny, co może wskazywać na to, że w jakikolwiek sposób odczuwam stres to to, że moje OCD (w postaci dermatillomanii i myśli obsesyjnych) ostatnio sięgnęło zenitu. Czy to może być początek depresji?
Z góry dziękuję za odpowiedź.