Czy możliwe, że mam depresję bądź nerwicę?

Witam ,nurtuje mnie pewne pytanie. A mianowicie czy jeśli ktoś zdaje sobie sprawę z tego ze ma problem oznacza to ,ze owa rzecz wcale nie jest problemem? Mam tu na myśli konkretna sytuacje ,moja sytuacje. Wiem ,ze coś jest nie tak i czuje ze jest to nerwica bądź depresja bądź tez obie bo wiem ,ze zdarza się u pacjentów ze choruje się na jedno i drugie. Skąd moje wnioski? A stad ze mimo własnego problemu interesuje się różnymi zaburzeniami i chorobami natury psychicznej od dość dawna i ewidentne widze ze moje obiawy pokrywają się z tymi które maja osoby z depresją bądź nerwicą. Jednak usłyszałam kiedys ,ze skoro wiem ze mam problem to powinnam się wziąć w garść i z nim poradzić bo osoby te "realnie chore" nie wiedzą takich rzeczy gdyż ich stan jest tak ciężki ze nie są w stanie sobie tego uświadomić. Co w takim razie myśleć? Brzmi to bardzo głupio jednak nie daje mi spokoju. Może po prostu wyszukuje sobie chorób by wytłumaczyć przed sama sobą moja osobę? Żeby mieć jakieś usprawiedliwienie dla samej siebie ,dlaczego jestem taka a nie inna. Jestem po pierwszej konsultacji z psychologiem który zasugerował ,ze mam nerwice lekowa jednak zapytał także wprost czy myśle ,ze mam depresje. Dlaczego wiec powiedziałam ,ze nie wiem skoro czuje ze to jest wlasnie to co przeszkadza mi w normalnym życiu i rozwoju. Dlaczego sama sobie wmawiam ze tak jest a gdy ktoś zapytał mnie wprost odrzuciłam to czując totalne zażenowanie i wstyd? Wiem ,ze tych pytań jest bardzo dużo jednak co jeśli tak naprawdę nic mi nie jest a ja zwyczajnie sobie to wmawiam , gubię się w tym. Czy jest ktoś w stanie realnie mi pomoc czy raczej wytłumaczyć na czym to polega? Pozdrawiam
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,

Wydaje się, że sama zna Pani odpowiedź na pytanie zadane w pierwszej części Pani postu - mianowicie - jeśli ktoś zdaje sobie sprawę, z tego, że ma problem NIE OZNACZA to, że owa rzecz nie jest problemem. Można powiedzieć, że stwierdzenie, że się z czymś sobie nie radzi, jest przyczynkiem do tego, aby zacząć szukać sposobów mogących poprawić ten stan. Niektóre osoby próbują rozwiązywać te problemy samodzielnie, inne korzystają z pomocy różnych specjalistów, a jeszcze inne "godzą się" z nimi i robią niewiele, by je niwelować.

Wracając do opisanych przez Panią zagadnień - wydaje się, że ważniejsze od określenia nazwy, tego, co Pani dolega jest opisanie stanu, w jakim się Pani znajduje oraz jakie uczucia i zachowania temu stanowi towarzyszą. Mówiąc inaczej - "autodiagnoza" postawiona sama sobie w oparciu o opisy w książkach (nawet jak najbardziej naukowych) nierzadko bywa po prostu błędna i zwyczajnie może utrudniać potencjalne leczenie (na dobrą sprawę, właściwie każdy człowiek czytając klasyfikację zaburzeń i chorób psychicznych może znaleźć różnego rodzaju objawy zbieżne z jego własnymi, co nie oznacza, że każdy powinien uważać się za "zaburzonego" bądź "chorego" - nie o objawy bowiem chodzi, ale o ich siłę oddziaływania, częstotliwość występowania i ich specyficzną "konfigurację".

Z powyższego powodu wydaje się, że warto zaufać specjaliście i nie wyręczać go ani ze sposobu Pani diagnozowania ani leczenia.

Pozdrawiam
Maciej Rutkowski
www.abovo.bialystok.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty