Czy możliwe, że okres spóźnia się przez infekcję?
Witam,
staramy się z mężem o dziecko, więc zrobiłam w listopadzie cytologię (wynik okazał się dobry- PAP 2), żeby sprawdzić czy wszystko ok. W trakcie wizyty ginekolog stwierdziła, że mam infekcje- prawdopodobnie drożdżaki. Nic mnie nie bolało, nie swędziało ale u ujścia pochwy widoczne były białe, grudkowate upławy. Dostałam globulki Pimafucin. Leczenie było przedzielone okresem. Kilka dni potem miałam owulację, a że nie było śladu upławów, kochaliśmy się z mężem. Ok. 5 dni później upławy powróciły. Jedynie siedząc momentami czułam mały dyskomfort - żadnych innych objawów. Udałam się ponownie do ginekolog i dostałam skierowanie na stopień czystości. Po wyniki udałam się kilka dni później (był to dzień w którym miałam dostać okres, więc zrobiłam test ciążowy płytkowy, który był negatywny). Wynik z badania był II/III z leukocytami (drożdżaki (-)) - recepta na Macmiror 8 globulek. Ale leczenie miałam zacząć po okresie. Tyle, że okres spóźnia mi się już 4 dzień, więc boję się że czekając dłużej infekcja się rozwinie. Czy czekać dłużej czy zacząć już się leczyć? Czy możliwe, że okres spóźnia się przez infekcję, czy jednak to może ciąża? (nadmienię, że okres mam zazwyczaj bardzo regularny- cykl 25 dni- i wahania były najwyżej jednodniowe). Czy będąc w ciąży te globulki Macmiror można stosować?
Będę wdzięczna za wskazówki.
