Czy poczucie, że w Polsce marnuję swoje życie może być spowodowane depresją?

Witam, mam 25 lat, mój problem polega na tym, że przeraźliwie boję się przyszłości. Boję się co będzie po trzydziestce, jeżeli teraz nic mnie nie cieszy, czuję jak życie przelatuje mi przez palce. Nie zawsze tak było. Jeszcze 5, 6 lat temu byłem szczęśliwym człowiekiem, miałem mnóstwo znajomych, ciągle coś robiłem, niczym się nie przejmowałem. Teraz jestem po studiach, mam dobrą pracę i kochającą dziewczynę, ale nie wiem co dalej. Boję się ożenić i obowiązków z tego płynących. Mam brata, 29 lat - jak na niego patrzę (3 dzieci, ciągle tylko praca dom, dzieci, problemy) widzę, że zmarnował sobie życie, swoją młodość, stracił szansę realizacji swoich marzeń. Ja tak nie chcę, boję się przeciętności, mam jeszcze tyle marzeń, ale nie wiem czy dam radę je spełnić. Większość moich znajomych wyjechała za granicę, są szczęśliwi, dlatego myślę, że wina leży trochę po stronie tego kraju. Przeciętny obraz Polaka to praca, mieszkanie, samochód i człowiek już wszystko ma. Ale jak myślę, że na tym ma się życie opierać to jakaś tragedia chyba. Ciągle oglądam programy o ludziach którym się w życiu udało, spełniają się, korzystają z uroków życia, ale w Polsce mój wiek zobowiązuje tylko do tego, żeby siąść i zając się rodziną. Nie mogę słuchać ludzi z pracy w moim wieku i młodszych co robią wszystko dla dzieci, a sami nic w życiu nie osiągnęli, nic nie przeżyli. Boję się, że jest to spowodowane tym, że się nie wybawiłem jak miałem szansę (jestem z dziewczyną odkąd miałem 20 lat, dla niej zostałem na studia w swoim mieście). Boję się równocześnie ją stracić, wiem jak ciężko być samemu, czytam jak ludzie piszą, że oddali by wszystko za drugą osobę, ale ja nigdy tego nie doświadczyłem także pewnie tego nie doceniam. Kiedyś nie potrafiłem usiedzieć w weekend, musiałem coś robić, bawić się, z kimś się spotykać - teraz przeważnie siedzę z dziewczyną przed telewizorem i piję piwo. Jak piję alkohol to chyba jedyna rzecz kiedy się lepiej czuję, zapominam o wszystkim, ale na drugi dzień znowu to samo, to wielkie kłucie w sercu i uczucie marnowania życia. Chciałbym kiedyś zostawić to wszystko i postawić na jedna kartę i wyjechać gdzieś w świat, jakoś się spełniać, odmienić o 180 stopni swoje szare życie. Nigdy nie sądziłem, że będę tak miał, wcześniej byłem naładowany optymizmem, z radością spoglądałem w przyszłość. Wiem, że to głupie, ale mam uczucie, że w wieku 25 lat nic mnie nie czeka. I od razu mówię ze dzieci i rodzina to nie to na co czekam i co mi da szczęście. 5 lat studiów zleciało mi momentalnie, a ja dalej czuję się jakbym miał 19 lat, a 40 zarazem. Już nie wiem co robić, czy tak już będzie zawsze, czy dam radę spełnić jeszcze jakieś marzenia, coś zmienić?

MĘŻCZYZNA, 26 LAT ponad rok temu

Witam!
Każdy człowiek ma swoje priorytety i wizję szczęścia. Dla jednej osoby szczytem marzeń jest gromadka dzieci i czekająca w domu żona, dla innego sukces, sława i pieniądze.
Myślę, że obecny stan wywołany jest kryzysem, jaki Pan przeżywa. Kryzys może być spowodowany poczuciem, że nadszedł czas na podejmowanie trudnych życiowych decyzji. Pan decyduje o swoim życiu i tym, co się w nim dzieje. Proszę zastanowić się, czego Pan oczekuje od życia i przystąpić do realizacji swoich planów. Warto działać i kierować się swoimi marzeniami, by osiągać cele. Bezczynność i ocenianie innych osób nie prowadzi do postępu i realizacji planów. Dlatego warto, żeby przemyślał Pan sprawę swojej przyszłości i tego, jak ma wyglądać Pana życie w najbliższym czasie, ale również za kilka/kilkanaście lat.
Może Pan sam tworzyć "symulacje" poszczególnych etapów swojego życia. Jeśli samodzielnie nie będzie Pan mógł poradzić sobie z problemami, wtedy warto skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty