Życie jest bez sensu - depresja czy nerwica?

Mam 26 lat i jestem świeżo upieczonym mężem (ponad 4 miesiące). Ukończyłem studia techniczne, mam wymarzoną żonę, zdrowie fizyczne i to chyba tyle. Ale po co mi to wszystko? Nie potrafię się cieszyć życiem, dniem codziennym. Nie mam pracy, ponieważ mam wysokie ambicje i nie mogę znaleźć takiej, która by mi odpowiadała. Wiem, że głupi nie jestem, a jednak nie potrafię sobie z tym poradzić. Oto moje "wady": strach przed podejmowaniem nowych działań życiowych, wyzwań, zmian; strach przed skrzywdzeniem swoich bliskich (żony, mamy itp.) - choć nic złego im nie robię to ciągle mam myśli, że na pewno są źli na mnie za to czy tamto (chociaż mówią, że nie są); brak radości z życia - nie czuję żadnych radości, cokolwiek będę robił tylko przygnębienie, dół i brak sensu wszystkiego; niechęć do życia, w głowie ciągle tylko dopatruje się sensu, po co w ogóle żyję, tylko utrudniam innym, zastanawiam się po co moje życie się toczy skoro nie potrafię czerpać z niego żadnych przyjemności i radości, żyć tylko po to żeby doczekać starości i umrzeć to jest bezsensu. Od kilku lat nie widzę sensu mojego istnienia, po co to się w ogóle toczy, życie człowieka w moim mniemaniu jest bez sensu, bo wszystko co ludzkie i ziemskie jest bez sensu! Nic mi się nie chce. Boję się kłaść spać, ponieważ następnego dnia odczuwam to co poprzedniego, czyli smutek i przygnębienie od samego rana, żadnej energii do działania i życia. Gdy nadchodzi wieczór to się troszkę nastrój poprawia i chociażby mam siłę żeby napisać o moim problemie. Nienawidzę kłaść się spać, ponieważ każdy dzień wygląda tak samo, tak jakbym się w nocy cofał w czasie. Wieczorami staram się przedłużyć czas siedząc bezsensownie na kompie czy oglądając TV. Całe życie ojciec wmawiał mi, że nie nadaje się do niczego, że nic nie umiem chociaż miałem dobre oceny w szkole i byłem też niezłym sportowcem. Teraz jego już nie ma, a ja nie potrafię sobie poradzić z moją zepsuta psychiką. Nikt mnie nie rozumie, ponieważ słyszę od żony i mamy słowa, żebym się za siebie wziął, żebym sobie poradził tak czy inaczej. Żebym przestał się martwić. Dla mnie życie to jeden wielki stres, lęk i dół, tylko marnuje czas swój i moich bliskich. Zapewne dostanę odpowiedź, żeby iść do psychiatry, lub inne cudowne porady. Ehhh, bezsensu to wszystko.

MĘŻCZYZNA, 26 LAT ponad rok temu

Witam!
Trudno udzielić mi odpowiedzi, która ucieszyłaby Pana, ponieważ tak naprawdę jest dobrze Panu w takim stanie, jaki jest teraz. Może się Pan swobodnie użalać nad sobą, a tym samym usprawiedliwiać swoje zachowanie. Bo przecież wszystko jest bez sensu. Ale proszę zwrócić uwagę, że chociażby napisanie tutaj jest już szukaniem pomocy. Warto zrobić teraz kolejny krok i udać się nie do psychiatry, ale do psychologa.
Na podstawie Pana listu można wywnioskować, że ma Pan bardzo niskie poczucie własnej wartości. Z jednej strony potrafi Pan wskazać na pozytywne obszary swojego życia (studia, wiedza, żona), z drugiej jednak strony doszukuje się Pan potwierdzenia głosu Pana ojca, że jest Pan do niczego. Czyżby aż tak bardzo chciał Pan spełnić jego oczekiwania? Nad sensem życia i poczuciem własnej wartości może Pan popracować z psychologiem, do czego serdecznie Pana namawiam. Dostęp do dobrego psychologa w swoim mieście znajdzie Pan chociażby za pośrednictwem tego portalu. Nie jest trudne umówienie się na wizytę, trudniejsze jest już znalezienie chęci na walkę z tym, co mi przeszkadza.
Proszę zaufać swoim pozytywnym cechom i zawalczyć o siebie. Jeżeli brakuje Panu motywacji, aby zrobić to dla siebie, to proszę zrobić to dla bliskich, którzy zapewne martwią się o Pana. Trzymam kciuki za odwagę.
Pozdrawiam

0

Witam,

z sensem, zachęcałabym Pana do konsultacji psychiatrycznej, w celu potwierdzenia diagnozy DEPRESJI i ewentualnie zastosowania farmakoterapii oraz wskazane jest równolegle leczenie metodą psychoterapii, pomoc dostanie pan w Poradni Zdrowia Psychicznego NFZ), poprawi się Pana jakość życia. Niska samoocena jest predyspozycja do zachorowania na depresję.
Przekonania i opinie na własny temat w oparciu o doświadczenia życiowe wpływają na samoocenę. Szczególnie negatywne komunikaty i doświadczenia w procesie rozwoju są istotą niskiego poczucia własnej wartości. Spróbuj zastanowić się jaką wartość sobie przypisujesz, zastanów się, jak ta opinia wpływa na twoje myśli i uczucia, w związku z tym, jakie działania podejmujesz: 1)Czy doceniasz siebie? 2)Czy lubisz siebie? 3)Czy akceptujesz swoje zachowanie? 4)Jaka jest twoja skuteczność? 5)Czy masz poczucie własnej godności? 6)Jak widzisz siebie? Negatywne przekonania na własny temat - wysoki samokrytycyzm jest wskaźnikiem, który pokazuje, że skupiasz się na własnych słabościach, wadach i jednocześnie nie doceniasz swoich zalet. Emocje, które są synchronizowane z negatywnymi myślami to; smutek, lęk, frustracja, złość, poczucie winy i wstydu. Myśli i emocje mają wpływ na nasze zachowanie - obserwuje się to w różnych sytuacjach; trudność w asertywnym wyrażaniu potrzeb, niezdecydowanie w realizacji planów życiowych. Pojawiają się też dolegliwości somatyczne; napięcie, zmęczenie, ból głowy.
Terapia poznawczo-behawioralna pozwala zrozumieć problem, im lepiej rozumiemy problem, tym łatwiej sobie z nim radzimy.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty