Czy powinienem skonsultować się z jakmś specjalistą?
Dzień dobry, w połowie października byłem na grzybach, niestety wróciłem z małym kleszczem w nodze który wieczorem został usunięty. Od samego ugryzienia bardzo dużo czytałem o ewentualnej boreliozie i się nakręcałem tym wszystkim (dodam, że przez ostatnie 1,5 roku doszukuję się trochę chorób u siebie mimo wszystkich badań w normie - robiłem dużo badań krwi byłem diagnozowany u kardiologa bo miałem lekkie bóle w lewej części klatki wszystko w normie można powiedzieć). Nie miałem rumienia wędrującego. Po około 2 tygodniach zaczęło się u mnie lekkie drżenie mięsni (bardzo różnych - łokieć, powieka, łydka, udo, pośladek, tył barku i zazwyczaj te drżenia są krótkie). Po 6 tygodniach zrobiłem badania krwi metodą ELISA na boreliozę (IGG i IGM ujemne - niestety czytałem dużo że ta metoda jest bardzo słaba i często jej wynik jest fałszywy) oraz zrobiłem dodatkowo morfologię, potas, magnez, wapń wszystko w normie. W grudniu przed świętami dopadła mnie gorączka (jak połowę ludzi w pracy i mamę w domu). Poszedłem do lekarza dostałem leki na grypę (3 dni i było po chorobie), spytałem o te moje drżenie mięsni, pokazałem badania i lekarka stwierdziła, że to od stresu - nie zlecając żadnych ewentualnych badań dodatkowych. Od 3 tygodni się raczej wcale nie stresuję, biorę dodatkowo magnez, potas i positivum, drżenia mam wrażenie, że lekko ustały jednak dalej się pojawiają. Można powiedzieć, że nic innego mi nie dolega, czuję się raczej dobrze, sypiam też dobrze (staram się spać przynajmniej 7h dziennie, w weekend 9), treningi na siłowni czy biegowe/rowerowe są normalne bez jakiejś różnicy w sile/kondycji. Nie wiem już co robić, czy wziąć od lekarza rodzinnego skierowanie do neurologa ew. poradni chorob zakaźnych (pod boreliozę), czy może iść do psychologa, bo to wszystko będzie objawami stresu (i ewentualnie jakiejś nerwicy/stanu lękowego).
