Czy powinnam przyznać się psychiatrze do samookaleczeń?
Moja historia jest taka, że choruję na depresję, chciałam się leczyć, ale na ubezpieczenie musiałam długo czekać, trzeba parę miesięcy, a na prywatnie nie było mnie stać. Miałam silne myśli samobójcze i się kaleczyłam żyletką, byłam agresywna, moja mama zadzwoniła na karetkę - po rozmowie z lekarzem zaproponowali szpital. Zgodziłam się, przyznałam się do samookaleczeń, ale na izbie przyjęć nie przyznałam się. Poleżałam w tym szpitalu. Jak przyjechałam za 2 tyg już do psychiatry byłam zarejestrowana ze względu, że byłam w szpitalu. Gnębi mnie to, że w dniu, w którym przyjechała karetka miała przyjść moja rodzina ze strony ojca i będzie wiedziała, że jadę do szpitala psychiatrycznego - oni takich osób nie rozumieją, by mi dokuczali, krytykowali i mogłabym coś sobie zrobić. Jakby przyjechali przed karetką, zobaczyliby mnie w tym stanie. Martwi mnie to, że z karetki mogli być niemili i wziąć mnie za wariatkę. Czy powinnam przyznać się psychiatrze do samookaleczeń? Wiem, że to idiotyczne, ale gnębi mnie co by było, bo boje się ich krytyki i że będę miała u nich złe zdanie. Lekarz z karetki tłumaczy, że ważna jestem ja, bym wyzdrowiała i pielęgniarka ze szpitala też tak mówiła, ale nie daje mi to spokoju już 2 miesiące. Proszę odpisać, bo dopiero do psychologa idę w styczniu, a nie daje mi to spokoju. Obwiniam się za depresję i za szpital i się karzę żyletka. Proszę odpisać, dziękuję.