Czy to mogą być problemy psychosomatyczne?
Jestem Patrycja i mam 27 lat. 30 kwietnia zmarł mój ojciec. Pogrzeb odbył się dopiero 4 maja, ponieważ tyle czasu zajęło załatwianie formalności podczas wolnych od pracy majówkowych dni. Od razu zaznaczę, że nie byłam jakoś bardzo zżyta z ojcem, chociaż uważam, że w obliczu śmierci rodzica ma to małe znaczenie. Bardzo trudno było mi doczekać się dnia pogrzebu, te kilka dni to był koszmar, który próbowałam zapracować w ogrodzie. Następnie od razu wróciłam do pracy (jestem nauczycielką) i ,,zapracowałam" żałobę. Myślałam, że po pogrzebie, który przeżyłam koszmarnie (nie mogłam się utrzymać na nogach, cała dygotałam), wszystko wraca do normy. Jednak w lipcu zaczęłam mieć problem ze zgagą. Później zaczęły mi się ataki kłucia pod prawymi żebrami. Morfologia wyszła super, USG idealne, więc problem fizyczny wykluczony. Później zrobiłam gastroskopię. W październiku przeraziłam się, że może mam raka (wcześniej miałam epizody nerwicowe, po chorobie nowotworowej brata), ponieważ przeczytałam artykuł o raku trzustki. I wiem, że racjonalnie to głupie, ponieważ USG to wykluczyło. W każdym razie, od tamtego czasu znów mnie pokłuwa, w różnych częściach brzucha, mam problem z regularnym załatwianiem, nie śpię spokojnie, znów mam zgagę. Skłaniam się ku hipotezie, że to problemy psychosomatyczne. Co Państwo o tym sądzą? Ja mam wrażenie, że zwariowałam, ponieważ świat wymknął mi się spod kontroli...