Czy to oziębłość?

Witam. Mam 33 lata, a małżonką jestem od 13. Cnotę straciłam w wieku lat 18 z moim obecnym mężem. Mam pytanie - czy to normalne, że do tej pory nie przeżyłam orgazmu??? Mam wrażenie, że jeszcze przed ślubem - prawdopodobnie - byłam blisko, ale nie jestem pewna. Ale podejrzewam, że każda kobieta po 8 numerkach, by szczytowała. Ja mam takie wrażenie. Na dzień dzisiejszy mogę stwierdzić, że seks mnie tylko rozluźnia, sprawia, że się rozluźniam. Punkty, które u kobiet są wrażliwe, czyli np. łechtaczka czy sutki, nie są tak czułe na pieszczoty jakbym chciała. Jeszcze jak "popracuję" nad łechtaczką, to troszkę wilgotnieję, tak pieszczoty piersi wręcz na mnie nie działają. Nie wiem, czy wpływa na mą "imnotę" może mieć to, iż mój mąż przez 9 lat małżeństwa miał inną kobietę. Tłumaczył się tym, iż było małe dziecko. Wszystko się rozpoczęło, gdy urodziłam 2 dziecko, że chciał sprawdzić, czy to on jest tak złym kochankiem, że ja nie "szczytuję". Ale nie - ona szczytowała i to nie raz. Więc sama nie wie. Ja sama nie wiem, czy z tym iść do kogoś - a jak tak, to do kogo. Mieszkam w małej miejscowości i tutejszy psycholog (chodziłam w związku ze zdradą męża) wydaje mi się zgyt mało wiarygodny. A psychiatra - nie wiem, czy się na tym zna. Bieda z nędzą. Zastanawiam się, czy mogę się uważać za prawdziwą kobietę.

KOBIETA, 33 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witam
To, że nie przeżyła Pani orgazmu, nie oznacza oziębłości. O oziębłości mówimy, gdy u danej osoby, między innymi, występuje osłabienie popędu seksualnego, nie podejmuje ona kontaktów seksualnych, nie masturbuje się, nie ma snów ani fantazji erotycznych. Brak orgazmu nie musi też oznaczać dysfunkcji. U kobiet zdolność do odczuwania orgazmu jest wyuczona. Zależy też od wielu czynników: genetycznych, hormonalnych, psychicznych, ogólnego stanu zdrowia, neuroprzekaźników. Część kobiet, badania podają, iż jest to nawet 4%, nigdy nie osiąga orgazmu, a mimo to są zadowolone ze swojego życia seksualnego. Jeżeli nie jest to dla nich przyczyną cierpienia, czy problemów w związku, nie trzeba nawet podejmować leczenia. Jeśli zdecydowałaby się Pani na terapię, odpowiednim specjalistą byłby seksuolog.

Pozdrawiam serdecznie
 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty