Czy to stan depresyjny?
Witam, Zacznę od początku. Kilka lat temu rozpoczęłam studia. Będąc na drugim roku przez ok. 3 miesiące odczuwałam silny stres na żołądku. Wiedziałam, że stresuję się szkołą. Co prawda zastanawiałam się dlaczego czuję to ciągle bez przerwy i tak mocno. Mówiłam rodzicom, że tak się dzieje. Mama nakrzyczała, żebym wzięła się do roboty, a nie wymyślała. W pewnym momencie znalazłam się w takim stanie: nie wychodziłam praktycznie z łóżka, ciągle leciały mi łzy. Nie potrafiłam nad tym panować. Miałam w nosie kto i co będzie o mnie myślał. Nie mogłam znieść obecności ludzi. Nikt nie mógł się do mnie odzywać, bo ciągle płakałam. Uczucie, które we mnie siedziało to był jakby ból w środku 24 h na dobę. Wtedy wiedziałam, ze tylko śmierć uwolniłaby mnie od tego uczucia.Wtedy też czułam, że nie dam rady wyjść z tego sama. Tak naprawdę nie znałam konkretnej przyczyny tego stanu. Któregoś dnia ojciec podjął decyzję i powiedział, że muszę iść do lekarza. Wystraszyłam się i dotarło do mnie, że „sfiksowałam” na umyśle. Zaczęłam na siłę z tym walczyć. Zapłakana, bez sił i energii do życia pojechałam na dyskotekę itd. - przez kolejnych kilka miesięcy walczyłam i było coraz lepiej. Coraz częściej zdarzały się momenty bez tego uczucia w środku. Zaczęłam sobie przypominać jak to jest. Co prawda kiedy wykonywałam określone czynności to uczucie wracało, np. podczas codziennej kąpieli. Następnym widocznym etapem było „olanie wszystkiego” - niczym się nie przejmowałam, dosłownie szkoła, egzaminy itd. - zero stresu. Miałam napad radości życiowej, ale po ok. 2 latach znowu czuję stres ciągły. Dodam, że w lipcu tego roku rozstałam się z partnerem. Był to typowy toksyczny związek, w którym byłam nieszczęśliwa, a pomimo wszystko chciałam w nim trwać. W styczniu też czeka mnie obrona magisterki. Już od jakiegoś czasu coraz częściej mam dni kiedy źle się czuję. Dodam, że zawsze miałam bardzo niskie poczucie wartości. Boję się o swoją przyszłość, boję się, że zostanę samotna (mam 29 lat). Nie mam nadziei, motywacji ani pomysłu na przyszłość. Boję się co zrobię kiedy rodzice umrą itd. Męczy mnie przetrwanie dnia, często kładę się do łóżka, głęboko oddycham, szukam sposobu by lepiej się poczuć. Mój pokój to wieczny bałagan. Nie jestem w stanie w nim posprzątać.Wszystko wszędzie rozrzucam. I to jest coraz silniejsze. Ogólnie czuję się otępiała (cierpię na migrenę). Chciałabym mieć w sobie energię taką jak kiedyś… Pomocy! Obwiniam się, że nie mogę nikogo znaleźć przez to, że mam problemy ze sobą. Pomocy!