Miałam nerwicę lękową, teraz powoli wraca niepokój - czy powinnam się martwić?
Witam, mam 25 lat. 3 lata temu miałam zdiagnozowaną nerwicę lękową. Miałam epizod depresyjny, z którego wyszłam. Byłam na rocznej terapii u psychologa. Zmieniłam dużo w swoim życiu. Mimo wszystko zawsze bardziej się bałam na przed egzaminami na studiach niż inni, ale wiedziałam, że po prostu tak mam i to „przeczekiwałam” etc. Bałam się też długo, że mogę znów się załamać - z czasem przestałam. Potem poszłam na staż (jestem dentystą) i wszystko jakoś minęło, robiłam co miałam robić, odczuwałam satysfakcję itd. Teraz skończyłam staż, otwieram swój prywatny gabinet i od dwóch miesięcy niczym innym się nie zajmuję ( mam gabinet po mamie, która nagle zmarła 7 lat temu) i znów ten lęk wraca - staram się z nim walczyć, ale nie potrafię myśleć o niczym innym. Ciągle ściska mnie w żołądku. Dobrze się czuję, tylko to coś co siedzi w środku, ciągle ze mną jest. Mam poczucie winy, że nic nie robię przez te dwa miesiące, a wiadomo, biurokracja skutecznie opóźnia mi to otwarcie. Czy to jest normalne, czy mogę się tak czuć? Czy powinnam się zacząć martwić zanim znów będzie za późno? Zawsze mi ciężko ocenić kiedy to już jest lęk, który powinien zapalić mi światło ostrzegawcze, a kiedy to tylko zwykły stres. No i nie chcę niepotrzebnie iść do psychologa, żeby nie potraktował mnie jak jakąś przewrażliwioną babę, która po prostu ma za dużo wolnego czasu i jej odbija.