Mam zespół nerwicowo-depresyjny

Witam, mam 25 lat , w sierpniu tego roku zaczęła się moja przygoda z tym czymś. Najpierw było ogólnie złe samopoczucie i straszne lęk przed jakąś poważną chorobą, ale badania wykluczyły wszystkie opcje. Jednym słowem jestem zdrowa jak ryba. Zanim zrobiłam wszystkie wyniki dostałam ze strachu przed chorobą drgawek nerwowych, wtedy w domu byłam sama, tak się wystraszyłam, że teraz to już pewnie umieram, że od razu pojechałam do mamy. Tam się uspokoiłam, a wieczorem z chłopakiem wróciłam do domu. Później te ataki jeszcze kilka razy się powtórzyły w moim domu, może ze 2 razy, i od tamtej pory odczuwam lęk przed domem. Nie chcę do niego wracać. Później zaczęłam bać się swojego ślubu, który już tuż tuż, zaczęłam mieć wątpliwości czy mój narzeczony to ten właściwy, ciągle się bardzo źle czułam psychicznie, miałam wrażenie, że jestem za szkłem, nic mnie nie cieszyło, patrzyłam na swój dom i ciągle źle się czułam. Później jak się trochę poprawiło to ciągle miałam przed oczami te obrazki, które widziałam " tamtymi" oczami, czyli złe skojarzenia z domem. Byłam u specjalisty, który zdiagnozował u mnie zespół nerwicowo-depresyjny. Biorę teraz leki, ale na razie niewiele pomagają, biorę je od 2 tygodni. Ciągle boję się, że jak wrócę do domu to znowu będę się w nim źle czuć. W domu przebywam z narzeczonym i on też kojarzy mi się z tym domem i tym wszystkim. Nie wiem jak mam z tym walczyć. Bardzo go kocham i wiem, że jest dla mnie najważniejszy, ale te wszystkie uczucia są tak silne, że nie wiem co mam robić. Czasami mam przebłyski normalności i wtedy wierzę, że to minie, ale niestety nie długie są te pozytywne przebłyski. To jest jak jakiś krąg. Poza tym ciągle, nawet jak jest już fajnie, to patrzę na narzeczonego i myślę sobie, że teraz jest fajnie, ale zaraz mogę czuć inaczej i ten taki strach przed lękiem powoduje, że ciągle się czuję niepewnie. Nawet jak jest dobrze to myślę zaraz, że możne już go nie kocham, ale nic innego też nie przynosi mi radości, a strata ukochanego byłaby dla mnie czymś okropnym. Chcę po prostu żeby było tak jak dawniej. Czasami on się do mnie przytula, a ja czuję ucisk w żołądku, jakbym miała zaraz pisać jakiś najważniejszy egzamin w życiu, ale to jest bardziej nieprzyjemne uczucie, bo rani przy okazji moje serce. Boję się gdzieś wyjechać, bo jak czułam się najgorzej to pojechaliśmy na wycieczkę i z wyjazdem kojarzy mi się ten okropny stan i nie chcę nigdzie wyjeżdżać. To bez sensu, bo nie mogę normalnie funkcjonować. Proszę o poradę.

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska

Witam.
Zaburzenia lękowe prócz farmakoterapii leczy się skutecznie psychoterapią. Jeśli Pani stan psychiczny uniemożliwia Pani normalne funkcjonowanie to konieczna jest wizyta u psychoterapeuty.
Psychoterapia jest procesem długim i żmudnym jednak dzięki niej dociera się do źródła problemów co powoduje, iż większość objawów mija bezpowrotnie a pacjent jest w stanie od nowa cieszyć się życiem.

Pozdrawiam serdecznie!

redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty