Drętwienie ręki, ból łydek i opuchnięte żyły kolan
Witam, mam 36 lat i jestem palaczem tytoniu, co staram się zmienić. Moje problemy zaczęły się 2 lata temu, kiedy to budząc się każdej nocy nie mogłem ruszyć szyją, tzn. skręcić jej np. w lewa stronę. Zdarzało mi się to wcześniej, jak i pewnie każdemu z nas, ale przechodziło po max kilku dniach. U mnie było inaczej to trzymało mnie przez kilka miesięcy, miałem poważne ograniczenia, aby skręcić szyję w prawo lub lewo (mogłem tylko trochę i nadrabiałem ruchem tułowia), postanowiłem robić codziennie ćwiczenia i robię je do dziś, przez 10 minut, dziennie. Teraz mogę patrzeć w obie strony, ale napięcie szyi i karku pozostało i zawsze je mam. Od około roku kiedy pracuje, a mam prace chodzącą, zacząłem odczuwać ból mięśni nóg w łydkach obu nóg, a najbardziej w prawej nodze, zastanawiałem się bo pracuję 10 godzin dziennie, ale tylko w soboty i niedziele (praca na pół etatu jako salowy w szpitalu). Ból nóg pod koniec zmiany zawsze tłumaczyłem sobie tym, że to w końcu 10 godzin chodzącej pracy i że maja prawo mnie boleć. Zupełnie niedawno od ok 3 tygodni pobolewa mnie w piersi po lewej stronie i sztywnieje mi ręka, czasami drętwieje i muszę zrobić jakieś ćwiczenia, żeby poczuć się lepiej. Myślałem, że to mięsień ale czasem jakby coś pulsuje mi z piersi do lewej ręki, czuję puls w żyle po drugiej stronie łokcia lewej ręki - teraz w niedziele pracowałem, jak zwykle w weekendy i już w połowie zmiany Ok. godziny 2 bardzo bolały mnie łydki, więc w przerwie poszedłem do sklepu i kupiłem ibuprofen 200mb, połknąłem 2 tabletki i wróciłem do pracy. Tuż przed skończeniem zmiany Ok. 18.45 zacząłem odczuwać straszny ból z tylu kolan, żyły mi napuchły i chodząc musiałem co chwila zginąć kolana, bo ból był taki jakby żyły tam miały mi pęknąć! Musiałem siedzieć przez 40 minut, bo nie mogłem iść, po tym czasie postanowiłem iść do domu. Szedłem powoli zginając nogi, bo przy wyprostowanych tak jakby mi ktoś żyły z tylu kolana wyrwał, było to jakby pieczenie i palący ból, dlatego musiałem zadzwonić i znajomy zawiózł mnie samochodem, później na nasmarowałem nogi maścią z ibuprofenem 5%, do tego połknąłem 2 tabletki ibuprofenu i poszedłem spać. Dzisiaj obudziłem się i postanowiłem napisać ten list, bo nie wiem co robić i co jest w tym wszystkim ważne. Boję się, że jak pójdę do pracy w następną sobotę będzie to samo, dzisiaj nie mam już bólu łydek, ale wciąć czuję żyły jak prostuje nogi i nie mogę chodzić za daleko. Dodam, że mam pajęczynę żyłek (pęknięte naczynka) na lewej nodze od kolana w dół i od wielu lat jest tego coraz więcej. Nie wiem co się ze mną dzieje i bardzo chcę dowiedzieć się gdzie mam pójść, jak sprawdzić co jest nie tak. Dlatego napisałem tak długi list, chciałem opisać wszystko, aby był pełny obraz. Są jeszcze 2 rzeczy: mam zwężoną przegrodę nosowa i wiem, że w końcu muszę coś z tym zrobić. Kiedyś jak miałem 15-19 lat dużo grałem w koszykówkę i jak zwichnąłem sobie lewa stopę doktor w szpitalu powiedział mi, że w przyszłości będę musiał mieć zabieg kolana, ale to zdarzenie pamiętam jak przez mgłę, bo to było tak dawno. Proszę mi powiedzieć co zrobić? Nie wyobrażam sobie tego bólu żył ponownie.