Jadłowstręt psychiczny. Co mam robić?

Witam! Piszę, ponieważ potrzebuję porady, a nie chcę iść do psychologa czy psychiatry i rozmawiać z nim w cztery oczy. Z przyjaciółmi też nie chcę rozmawiać na ten temat - nie zrozumieją. Sporo osób z mojego otoczenia, właściwie to wszyscy, zarzucają mi, że jestem wychudzona. Mam 25 lat, 169 cm wzrostu, ważę 43 kg (wg wagi lekarskiej, wg domowej - 46-47), ale nie wyglądam na tyle. Mam wiele szczuplejszych koleżanek, które ważą 48 kg, więc niemożliwe jest, by ta waga była prawidłowa. Myślę, że waga w przychodni musiała być popsuta.

Półtora roku temu wyglądałam mniej więcej tak samo. Schudłam wtedy, bo nie byłam w stanie nic jeść z powodu zawodu miłosnego. Po próbie samobójczej trafiłam do szpitala psychiatrycznego, gdzie stwierdzono u mnie zaburzenia adaptacyjne z reakcją depresyjną, lekarze zwrócili też uwagę na to, ile ważyłam (47 kg). Po wyjściu ze szpitala brałam leki przez jakiś czas, ale poznałam kogoś i poczułam się świetnie, więc odstawiłam lek przeciwdepresyjny. 5 miesięcy temu chlopak, dzięki któremu wyszłam ze złego nastroju, zostawił mnie i historia ze wstrętem do jedzenia powtórzyła się i utrzymuje do tej pory.

Bywam głodna i wtedy jem (mało), ale mam wtedy ogromne wyrzuty sumienia. Na słodycze i fast-foody w ogóle nie mogę patrzeć. Rodzice zmuszają mnie do jedzenia, kiedy wracam z pracy, ale zaraz po spożyciu posiłku idę go zwymiotować, bo nie mogę znieść tego ciężaru na żołądku. Czuję się gruba, a wszyscy wmawiają mi, że jestem za szczupła, każą mi jeść, a to strasznie mnie irytuje. Nie ćwiczę, bo nie lubię, ale za to jeżdżę rowerem po 15-20 km, kiedy tylko trafi się okazja (2 razy w tygodniu, bo rodzice nie pozwalają więcej). Lubię to zmęczenie, które czasem nawet przechodzi w wycieńczenie. Prawie codziennie płaczę, nic mnie nie cieszy, ciągle zastanawiam się, co takiego złego zrobiłam, że chłopak mnie zostawił - cały czas mnie przecież kocha, a się nie odzywa. Myśli są tak natrętne, że nie potrafię się ich pozbyć.

Czekam na dobrą sposobność, by się zabić, muszę się tylko wyprowadzić z domu, na co mnie nie stać w tej chwili, bo zarabiam zbyt mało. Skończyłam studia, a pracuję w sklepie, ale do niczego innego się nie nadaję, bo nie chcieli mnie przyjąć. Rok szukałam pracy. Myślałam, że jak coś znajdę (pracuję od miesiąca), to poczuję się lepiej, ale nie widzę zmian. Raczej nie mam depresji, ale czuję się fatalnie, z rodziną rozmawiam mało, płaczę w ukryciu, zaniedbałam przyjaciół. Czasem mam wrażenie, że moje zachowanie jest na pokaz, by inni się mną zainteresowali, ale gdy tylko to zainteresowanie okazują, wpadam w gniew i bronię się przed kimkolwiek. Większość osób postrzega mnie jako marudę, która zamiast coś ze sobą zrobić, użala się nad sobą i nie potrafi optymistycznie podejść do życia.

Chciałabym jeszcze schudnąć, to jedyna rzecz, nad którą mogę mieć kontrolę w pełni, ale tylko wtedy, jeśli wyprowadzę się z domu. Proszę mi powiedzieć - czy ja przybieram jakąś pozę, by wzbudzić w ludziach litość? Coraz częściej mam wrażenie, że jestem nienormalna, że ludzie ode mnie uciekają, bo nie da się ze mną wytrzymać. Chcę samotności, żeby nikt mnie więcej już nie skrzywdził, ale się tej samotności boję. Chcę dodać, że cały czas miesiączkuję, nawet w miarę regularnie. Proszę o pomoc.

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

Pani prośba zawiera wiele typowych dla zaburzeń odzywiania się przekonań i problemów.
Dość symptomatyczne jest Pani stwierdzenie, że odchudzanie się ,,to jedyna rzecz, nad którą może Pani mieć kontrolę w pełni".

A gdyby jednak udało się odzyskać wiarę w siebie, swoje możliwości, życ w satysfakcjonujący sposób bez wzgledu na wagę?

Wspomina Pani o destrukcyjnym wpływie objawów na Pani relacje z bliskimi: rodzicami, przyjaciółmi - to jeden z pierwszych objawów ubocznych zaburzeń odżywiania. Z czasem dołaczą się kolejne, związane z wpływem wymiotów na Pani organizm: próchnica, obrzęk ślinianek (charkterystyczny ,,chomiczy wygląd"), wzdęcia, zaparcia, zaburzenia pracy jelit, zaburzenia elektrolitowe - by wymienić tylko niektóre z nich. Pani życie będzie coraz bardziej koncentrować się na temacie kontrolowania jedzenia, niszcząc inne sfery.

Skuteczne leczenie istnieje - pomóc może lekarz psychiatra oraz psychoterapeuta.
Depresja i inne zaburzenia nastroju, zaburzenia lękowe, często towarzyszom zaburzeniom odżywiania się, komplikując ich przebieg, wówczas konieczna jest współpraca z lekarzem. Jak sama miała Pani okazję zauważyć - leki przeciwdepresyjne naprawdę działają. Nie rozumiem, dlaczego odrzuca Pani obecnie możliwość leczenia.
Jednym z powodów takiej decyzji może być to, że objawy bulimii lub anoreksji przynoszą Pani jakiś rodzaj korzyści - mogą
np. odwracać uwagę od niechcianych emocji (złości, frustracji), skupiać uwagę otoczenia (np. rodziców). Generalnie, ludzie rzadko kontynuują działania, które przynoszą im wyłącznie szkodę.

Pani obecne BMI jest niskie, dając wartości 15.1 kg/m2. Standardy leczenia zalecają, aby przy wartościach BMI poniżej 15 kg/m2 leczenie odbywało się w warunkach szpitalnych, gdyż wskazuje to na znaczne zaawansowanie choroby i duże ryzyko powikłań zdrowotnych. Przesłanką do leczenia szpitalnego jet również współwystępująca depresja i myśli samobójcze.

Uważam, że powinna Pani jak najszybciej zgłosić się do lekarza psychiatry i zastanowić się nad skierowaniem do szpitala.
Po zakonczonej hospitalizacji- kontynuować leczenie ambulatoryjne przez co najmniej kilka- kilkanaście miesięcy (leczenie farmakologiczne oraz psychoterapię).

Jest Pani osobą dorosłą i sama podejmuje Pani decyzję o leczeniu lub jego braku, z pełną świadomością konsekwencji każdej z tych decyzji.

http://portal.abczdrowie.pl/skutki-anoreksji

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty