Jak mogę pomóc mamie?
Rok temu w naszym domu stała się tragedia, zginął mój tato. Mama to bardzo przeżywa do dziś i nie tylko, mamy konflikt rodzinny - między mną i bratem się nie układa, i mama też nie może się z tym pogodzić. Zaczęła bardzo się źle czuć, pojawiły się bóle nóg, złe samopoczucie. Zaczęła chodzić od lekarza do lekarza, porobiła wszystkie badania, w tym tomografię głowy. Wyniki są bardzo dobre. Namówiłam mamę na leczenie u psychiatry, bo widziałam, co się dzieje, i byłam pewna, że zaczyna się depresja. Poszła, obecnie jest po trzech wizytach, ale jest z nią coraz gorzej: nie ma ochoty na nic zupełnie, a kontakty z ludźmi to problem, proste sprawy są dla niej olbrzymie, jest szara, leci i niknie w oczach, bardzo się z mężem o nią martwimy. Namawiam mamę na terapię grupową. Nie bardzo chce, nie wie. Próbuję rozmawiać o problemach i ją uspokajać, ale nie wiem, czy dobrze robię. Ma lęki, strach, płacze. Na początku leczenia wydawało się, że odzyskuje uśmiech, ale ostatnio wygląda jak cień, jak wrak człowieka. Przez bratową przestaliśmy do niej jeździć, nie wiem, czy dobrze zrobiliśmy, chcieliśmy unikać kontaktów z bratem i bratową, żeby nie prowokować awantur. W końcu mama potrzebowała spokoju, ale jak tam jeździliśmy, wnosiliśmy trochę życia. A po śmierci ojca dom jest taki martwy. Brat pomimo że ma dwójkę dzieci, to sam jest zahukany i żyją sami dla siebie, oni na górze, mama na dole sama, i coraz to bardziej zamyka się w sobie. Jak jej pomóc wrócić do życia, do ludzi? Ona nawet nie ma żadnych zainteresowań, kompletnie nic. Ciało jest, a dusza odpływa.