Rodzina znęca się nad moją mamą i bratem - jak im mogę pomóc?
Witam! Piszę do Państwa, bo sama nie mogę poradzić sobie z tym problemem. Tak strasznie żal mi mamy i mojego kilkunastoletniego brata. W domu oboje przechodzą piekło, a to za sprawą mojego ojca, jego ukochanej córeczki i zięcia.
Siostra zajmuje się ciągle sprawami mojej mamy, wtrąca się do wychowania mojego brata, zapominając o tym, że ma 2-letnie dziecko, któremu mało kiedy poświęca uwagę. I to właśnie nim powinna się zająć. Wtrąca się do wszystkiego i do wszystkich, nie wspominając już o sprawach finansowych. Poruszyła już nawet mojego męża i moich teściów. Swoimi teściami też próbowała zawładnąć, ale bezskutecznie. Jej mężulek szybko jej to wybił z głowy. Widocznie tak "mocno się kochają". Jest kompletnie zdemoralizowana, totalny degenerat. Ja mieszkam daleko i nic nie mogę z tym zrobić - przykro mi kiedy mama wypłakuje się do słuchawki. Oboje z bratem są roztrzęsieni. Siostra mieszka obok rodziców, w dodatku u nich pracuje. Myślę, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby ojciec "trzymał" stronę mamy i walnął pięścią w stół. Ale nie... wszystko co powie jego córeczka jest święte. Niejednokrotnie dochodzi do przemocy.
Ja z mamą i bratem jesteśmy dla całej tej Trójcy Świętej (ojciec, siostra, zięć) solą w oku dlatego, że trzymamy się razem. Wpadam do domu naprawdę rzadko, raz na miesiąc, na dwa. A sama płaczę do poduszki, bo jestem bezsilna. Nie wiem już co robić. Padały już tak przykre słowa w kierunku moim, a przede wszystkim mamy. Boję się o nią i o brata, bo nie wiem co przyniesie następny dzień. Szwagier też lubi wtrącić swoje 3 grosze. Wiem też, że cała ta sytuacja jest mu "na rękę". Odnoszę wrażenie, że chodzi im tylko o pieniądze. W myśl dewizy: "zarobić, ale się nie narobić", bo po co. Ojciec utrzyma. Są po prostu wyzuci z norm moralnych. Zastraszają mamę, boję się, nie wiem co mam z tym zrobić.
Jak pomóc mamie? Widzę, że ta kobieta jest z tym wszystkim sama, przyjmuje silne leki na nerwicę. Do tego dołożył się jeszcze alkoholizm ojca. Awantury są na porządku dziennym. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za całe zło tego świata obwiniają mamę. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie każdy wie wszystko o sobie. Myślę też, że ludzie się nawet domyślają tego co się dzieje. Brat nie może skupić się na nauce, żal mi go strasznie. Ojciec próbuje go nastawiać na mamę. Pod naporem córeczki grozi mamie eksmisją i nie tylko. Tak samo ciężko na to pracowała i pracuje. Gdzie oni mogą się udać. Boję się, że dojdzie do tragedii. Jak ich wszystkich "ukrócić"? Błagam, proszę o pomoc.