Jak pomóc osobie w depresji?
Mam 22 lata, studiuję, od 5 miesięcy mieszkam z p. E. (na stancji). Ma ona 67 lat, cukrzycę, nadciśnienie, nie wychodzi i jest mało aktywna fizycznie, nie ćwiczy, choć mam wrażenie, że ma potencjał. Jej wyjścia z domu ograniczają się do pojechania taksówką do szpitala, zakupów, weterynarza, gdzie trzeba ją wieźć na wózku inwalidzkim. Podobno ma chore stawy, w domu chodzi nawet bez kul. Gdy wprowadziłam się sprawiała wrażenie niesprawnej poznawczo, parę razy opowiadała mi to samo wydarzenie, teraz już poprawiło się. Mieszkanie miała zaniedbane, słoiki sprzed 10 lat, teraz jest w miarę. Powtarza, że kocha jedynie psa, i jak on umrze to i ona umrze. Opowiada wciąż o ludzkich wadach, stawia się w roli ofiary, mówi, że wiele zła doświadczyła. Jej mąż zmarł 12 lat temu, 10 lat temu wyrzuciła z domu córkę z mężem i z wnuczkami, po wielkiej awanturze, nie mają kontaktu. Jej rodzice i siostra zmarli. Jest samotna, smutna, rzadko się śmieje. Nie ma poczucia, że nadużywa dobroć znajomych - sąsiadka wyprowadza psa przez pół roku za "dziękuję", każe komuś jechać na drugi koniec miasta po drobną rzecz, dzwoni i chodzi do lekarzy z byle drobiazgami nie płacąc. Znajomych zagaduje godzinami i daje nic powiedzieć - monologi. Wyczuwam w niej negatywną postawę gdy często spotykam się ze znajomymi i gdy wyjeżdżam do domu. Wojna toczy się gdy chcę wyrzucić coś starego. Jest negatywnie nastawiona do wszystkich i do moich pomysłów na wyjście na spacer, zadzwonienie do rodziny. Myślę, że ma depresję i zastanawiam się czy bardziej jej pomogę, gdy się wyprowadzę, czy jak zostanę z nią. Czy takiej osobie bardziej pomoże dom opieki czy pozostanie w mieszkaniu (sąsiedzi itd.)? Podkreśla, że kocha psa i dla niego żyje, więc na razie nie wyprowadzi się. Co robić?