Jak uświadomić chorej na depresję osobie, że powinna skorzystać z pomocy specjalisty?

Witam. Moja matka ma 57 lat i odkąd pamiętam miewała dziwne zmiany nastrojów. Potrafi być miłą, spokojną, pomocną kobietą, kochaną, bezinteresowną babcią. Jednak co jakiś czas, tak cztery razy do roku, zmienia sie w kogoś zupełnie innego, obcą osobę. Zmienia jej się wyraz twarzy, inaczej patrzy, rzeczy, które wcześniej jej nie przeszkadzały, nagle nie dają jej spokoju. Kobieta, która potrafiła spać do 11, nagle nie śpi wcale, odmawia różaniec przez całą noc. Rano wychodzi z pokoju i zaczyna "atakować" domowników. W jaki sposób?

Jestem jej córką, jak tylko jestem w domu chodzi za mną cały czas, mówi mi, co powinnam robić, w jaki sposób i co chwilę mnie neguje. Wchodzi za mną nawet do łazienki. Moja pięcioletnia córka, bawiąc się jak zwykle klockami na dywanie, nagle staje się dla niej ciężarem, w co by się nie bawiła, co by nie zrobiła, to robi to oczywiscie nie tak, nagle ma zakaz siadania na dywanie, bo są tam bakterie, których wcześniej babcia nie zauważała. Parę dni wcześniej wracała z babcią ze spacerku o 19, a dzisiaj dostaję ogromny opiernicz, że moja córka o 19 jeszcze nie śpi. Moja matka nie pamięta, że jeszcze parę dni wcześniej, jak spytałam, czy mogę wyjść na spacer wieczorem ze znajomymi, godziła się, uśmiechając. Pytając o to dziś, usłyszałabym, że jestem k... , sz... i że się nie szanuję.

Kiedy jestem w pracy, kłóci się z moim ojcem, są to bardzo głośne krzyki, trzaskanie drzwiami. Pamiętam jeszcze jak byłam małą dziewczynką: wybijanie szyb, nocne grandy, po prostu patologia. I na dodatek, jakby tego było mało, kiedy ukaram córkę klapsem lub krzyknę, słyszę, że mi ją odbierze, bo jestem zła, że jakaś tam jej koleżanka widzi, jaka ze mnie zła córka i zawiadomi opiekę. Złą matką nie jestem, nerwową owszem, ale ma to swoje powody. Moja matka zaczęła brać takie tabletki jak menostop i witaminy. Nagle miewa duszności, kołatanie serca, boi się wyjść z domu, twierdzi, że brzydko pachnie.

Za miesiąc obudzi się znów zupełnie inna i na jakiś czas będzie dobrze, ja niestety nie daję rady. Nie rozumiem tego, widzę, że powinna się leczyć. Wyprowadza mnie z równowagi to, co w tych swoich chwilach robi i mówi, więc zastanawiam się, czy mi też by się nie przydała jakaś pomoc, bo stałam się kłębkiem nerwów. Obawiam się również, czy nie będę taka sama w jej wieku, nie chcę być tyranem. Jak mam sobie z tym radzić? Jak jej pomóc? Na razie nie mam gdzie uciec, więc muszę z nią żyć pod jednym dachem, ale widzę, że to z roku na rok jest silniejsze i obawiam się, co będzie za parę lat? Jak to będzie wyglądać?

KOBIETA ponad rok temu

Szanowna Pani,

Nie ma innego wyjścia z tej sytuacji niż przekonanie mamy do wizyty u lekarza psychiatry. Z opisu widzę, że jej zachowanie nie jest zagrażające dla innych osób, stąd niemożliwe jest zmuszenie jej do leczenia siłą. Widzę natomiast u mamy szereg niepokojacych objawów, które mogą być przejawem choroby psychicznej i powinny zostać zweryfikowane i ocenione przez lekarza psychiatrę. Nie mają Państwo niestety innego wyjścia poza uporczywym przekonywaniem i namawianiem mamy do wizyty... A może udałoby się namówić mamę na przyjęcie psychiatry w ramach wizyty domowej?

Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty